Masłowska - Między nami dobrze jest, Nieposortowane (2)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MI
Ę
DZY NAMI DOBRZE JEST
OSOBY:
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA
HALINA
OSOWIAŁA STARUSZKA NA WÓZKU INWALIDZKIM
M
ĘŻ
CZYZNA
AKTOR
PREZENTERKA
EDYTA
MONIKA
AKT1
SCENA1
(Stary wielokondygnacyjny budynek ludzki w Warszawie. Mieszkanie
jednopokojowe. Dwie pary drzwi- jedne wychodz
ą
na podwórko
z pojemnikami na odpady wtórne, zza drugich dochodzi cały czas toaletowy
szum, wodne bełkoty, ciurkanie rur. Okno, za którym przetacza si
ę
cały
czas w bezpo
ś
redniej blisko
ś
ci dzika, wszystko
ż
erna karuzela wielkiego
miasta ze swoimi tramwajami, samochodami, klaksonami
i przelatuj
ą
cymi po niskim niebie samolotami, od których dr
ż
y w barku
butelka ze zwietrzałym Ciociosanem, dr
żą
misterne piramidy
obitych i oblepionych resztkami
ż
ywno
ś
ci garnków i garnuszków na
kuchence, trz
ę
sie si
ę
obraz w wiecznie wł
ą
czonym telewizorze
i syczy i spina si
ę
ż
arówka w
ż
yrandolu. Wn
ę
trze sprawia cały czas
wra
ż
enie zbudowanego na p
ę
kaj
ą
cej ziemi albo spychanego spychark
ą
,
Mała Metalowa Dziewczynka w marynarskim ubranku i dziko pr
ężą
c
ą
si
ę
kokard
ą
w rzadkich metalicznych włoskach i jej babcia, Osowiała Staruszka
na wózku inwalidzkim ci
ą
gn
ą
ca za sob
ą
po wykładzinie spl
ą
tane kable
warkoczy albo paj
ę
czyn,
s
ą
w nim jak pasa
ż
erki ton
ą
cego statku- zawieszone pomi
ę
dzy panik
ą
a
nud
ą
, bezmy
ś
ln
ą
aktywno
ś
ci
ą
a bezmy
ś
ln
ą
stagnacj
ą
, klaustrofobi
ą
a l
ę
kiem przestrzeni, z
charakterystyczn
ą
dla osób skazanych na swoje towarzystwo
niejasno
ś
ci
ą
, czy bardziej goni
ą
si
ę
, czy przed sob
ą
uciekaj
ą
, czy
zm
ę
czone jednym i drugim trwaj
ą
w bezruchu. Pomi
ę
dzy
ich naprzemiennymi napadami stuporu i nadpobudliwo
ś
ci matka Dziewczynki,
Halina, wykonuje z niewzruszeniem
automatycznego zwierz
ę
cia poci
ą
gowego automatyczne czynno
ś
ci
gospodarcze, a teraz akurat wychodzi wyrzuci
ć
ś
mieci)
OSOWIAŁA STARUSZKA NA WÓZKU INWALIDZKIM: Ech, pami
ę
tam dzie
ń
, w którym
wybuchła wojna.
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Co wybuchło?
OSOWIAŁA STARUSZKA NA WÓZKU INWALIDZKIM: Wojna. Byłam wtedy młod
ą
ś
liczn
ą
dziewczyn
ą
, a twarz miałam jak wiosna, serce tłukło si
ę
w młodej
piersi jak słowiczek schwytany w...
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: W słoiczek.
OSOWIAŁA STARUSZKA NA WÓZKU: Jeszcze wtedy chodziłam na nogach, Bo
ż
e jak
ja chodziłam.
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA : Eee, przesadza babcia z tym chodziłam i
chodziłam.
OSOWIAŁA STARUSZKA: A tak, chodziłam, pami
ę
tam
ż
e...
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Tyle babcia chodziła, to si
ę
chyba babcia
nachodziła. Teraz babcia sobie mo
ż
e wreszcie gdzie
ś
nie pój
ść
. O Jezu,
ja to jakbym była babci
ą
to bym sobie nie poszła, oj nie poszła. Do
szkoły, na angola i jeszcze by si
ę
znalazło w par
ę
miejsc.
OSOWIAŁA STARUSZKA: W te i we wte, w te i we wte. Przed wojn
ą
to si
ę
chodziło
ż
e a
ż
hej. Do kina, na wafle, na ptifury, nad rzek
ę
. Po piasku,
po ziemi, nad rzek
ę
. Po trawie, po fiołkach puszystych, nad rzek
ę
, w
upalne dni, gdy jej gruba, czysta, por
ż
ni
ę
ta promieniami sło
ń
ca jak jaka
karafka tafla...
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Jak
ą
znowu rzek
ę
?
STARUSZKA: Jak to? Nad Wisł
ę
.
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Nad t
ę
gnojów
ę
? O Jezu.
STARUSZKA: Jak
ą
gnojów
ę
? Tu, nad Wisł
ę
. Tylko saboty na nogi, kawałek
chleba w r
ę
k
ę
i dalej
ż
e. K
ą
pa
ć
si
ę
, opala
ć
, marzy
ć
,
ś
ni
ć
sen
najpi
ę
kniejszy, naj
ś
wi
ę
tszy sen młodo
ś
ci, czysty jak łzy, co po
policzkach...
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: A co to jest "chleba"? Nie nie,
ż
artowałam.
Te
ż
przepadam k
ą
pa
ć
si
ę
w Wi
ś
le, to ponaczczasowa przyjemno
ść
. Zawsze
jak wychodz
ę
na brzeg, ra
ź
no parskaj
ą
c benzyn
ą
, to mam odr
ę
, dur
brzuszny i zatrucie kadmem, i nie
ż
yj
ę
, wi
ę
c dostaj
ę
zwolnienie
rekalskie i nie musz
ę
ju
ż
chodzi
ć
do szkoły.
STARUSZKA: Płotki łowili
ś
my, drobne, dzikie, tak si
ę
targały raptusy,
srebrn
ą
tłust
ą
łusk
ą
brukaj
ą
c nam dłonie.
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Co babcia mówi, my te
ż
nieraz łowimy preski.
W znaczeniu zgnite kondony. A jak uciekaj
ą
, a jak si
ę
wyrywaj
ą
!
Chłopaki si
ę
ś
miej
ą
, a mnie to krew zalewa jak sobie u
ś
wiadamiam ile
szczwanych oportunistycznych potencjalnych Polaczków ka
ż
dego dnia wywija
si
ę
od istnienia.
OSOWIAŁA STARUSZKA: Wszyscy mówili
ż
e Hitler, ojciec mówił
ż
e ten
Hitler...
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: A jak si
ę
wyrywaj
ą
! My
ś
l
ą
chyba
ż
e Wisła w
połowie Polski skr
ę
ca i płynie prosto do Ameryki i
ż
e tam si
ę
urodz
ą
ze
stupi
ęć
dziesi
ę
ciudolarówk
ą
w jednej r
ę
ce i trzystapi
ę
tnastodolarówk
ą
w
drugiej, a my tu b
ę
dziemy sami si
ę
u
ż
era
ć
na tym kartoflisku. Urodz
ą
si
ę
, urodz
ą
, z miotł
ą
i szufelk
ą
, i ogryzion
ą
pałk
ą
od
ś
wi
ą
tecznego
indyka, ze
ś
mietnika! A raczej nie urodz
ą
, bo my ich chlaps i ten...
OSOWIAŁA STARUSZKA: A kto tam wierzył w jakiego
ś
Hitlera, młody był
człowiek, serce szarpało si
ę
w piersi ... szarpało si
ę
jak złapany...
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: ... kondon w słoiczek!
(Do mieszkania, starannie wycieraj
ą
c pantofle, wchodzi Halina z
bimbaj
ą
cym sm
ę
tnie opró
ż
nionym
ze
ś
mieci wiaderkiem. Zadowolona, starannie wyciera pantofle domowe w
wycieraczk
ę
i wiesza kluczyk
na haczyk. Mo
ż
e przynie
ść
te
ż
z piwnicy w
ę
giel, ogórki konserwowe
albo tak przydatne zim
ą
przy przywo
ż
eniu po
ś
cieli z magla saneczki
dzieci
ę
ce, ale najwa
ż
niejsze,
ż
e pod pach
ą
przynosi znaleziony wła
ś
nie skarb- wychachm
ę
cony z kubła z
makulatur
ą
magazyn kobiecy, mocno ju
ż
przez kogo
ś
przeczytany.)
HALINA: Jaki słoiczek? Co to znowu za słowa?
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Mama to taka oburzona, jakbym została pocz
ę
ta
drog
ą
usi
ą
dni
ę
cia mamy na brudnym fotelu w PKP Nieintercity.
(Halina kr
ę
ci si
ę
koło swojego królestwa- kuchenki po sufit zastawionej
festiwalem ró
ż
nych osmalonych i ocharchanych garnuszków,
wydartych z kalendarzy przepisów kucharskich, gazetek z Tesco, starannie
zachowanych ulotek szkół j
ę
zykowych i etykietek
od konserw, stert umytych starannie kubeczków po jogurtach. W
ś
lad za
ni
ą
post
ę
puje, łakomie zagl
ą
daj
ą
c jej przez rami
ę
i
ś
lini
ą
c si
ę
, Mała Metalowa Dziewczynka, usiłuj
ą
c dosta
ć
si
ę
do
cukierniczki. Halina bije j
ą
po brudnych łapach.)
HALINA: Obiad jadła
ś
?
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: A co jest na obiad?
HALINA: A suche pierdo z octem.
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA (unosz
ą
c pokrywk
ę
jakiego
ś
garnka): A suche
pierdo, moje ulubione. A co tak wstr
ę
tnie
ś
mierdzi??
HALINA (wyrywaj
ą
c jej garnek i kategorycznym gestem zamykaj
ą
c lodówk
ę
) :
Zostaw, to ja sobie odgrzeje na kolacj
ę
.
OSOWIAŁA STARUSZKA: A
ż
do Warszawy wkroczyli Niemcy. Ja tylko w
sukience, tylko z torebk
ą
, w torebce tylko...
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Niemcy Niemcy, co
ś
słyszałam o jakich
ś
Niemczech...O Jezu wiem, to ci co tak jodłuj
ą
!
OSOWIAŁA STARUSZKA: Ja tylko z torebk
ą
, tylko w tej sukience w

ż
yczki...
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Chyba w zgnite...Znaczy w suszone!
OSOWIAŁA STARUSZKA:...wracałam znad Wisły, bo dzie
ń
był całkiem upalny,
z oczami jeszcze wci
ąż
zbł
ę
kitniałymi od patrzenia w jej senn
ą
,
chłodn
ą
, mydlan
ą
, czyst
ą
...
MAŁA METALOWA: ....brudn
ą
ciepł
ą
zielonkaw
ą
spienion
ą
jadowit
ą
tafl
ę
tej
gnojówy...
OSOWIAŁA STARUSZKA: ...gdy a
ż
tu nagle...
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA Z TORNISTREM: Gdy a
ż
tu nagle bum.
OSOWIAŁA STARUSZKA: Słucham?
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Dym, płomienie, ogie
ń
, widziała babcia?
OSOWIAŁA STARUSZKA: Co widziałam?
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: No jak si
ę
palił?
OSOWIAŁA STARUSZKA: Co si
ę
pali?
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: ROWER. Rower.
OSOWIAŁA STARUSZKA: Jaki rower?
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: A nie wiem. Strasznie było słycha
ć
pal
ą
cym
si
ę
rowerem, ja czego jak czego ale tego charakterystycznego sw
ą
du nie
pomyl
ę
z niczym.
OSOWIAŁA STARUSZKA: Nie, nie widziałam.
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: A ja widziałam.
(Niezwruszona rodzinnymi niesnaskami Halina, potrzaskawszy troch
ę
dla
animuszu pokrywkami od garnków,
ś
ciera ze stołu
dłoni
ą
niewidzialne okruchy, wyciera r
ę
ce w sweter i wzdychaj
ą
c w
kierunku niebios zabiera si
ę
do lektury
ś
wie
ż
o zdobytego magazynu)
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Co tam mama ma? Nowa gazetka cenowa?
HALINA: A to magazyn. "NIE DLA CIEBIE". Był w kuble z makuratur
ą
. Za
darmo, wi
ę
c mówi
ę
: a kupi
ę
, a co, a sta
ć
mnie.
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Nawet niezły.
HALINA: Z kwietnia zeszłego roku. W sam raz nie dla mnie.
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Nawet krzy
ż
ówke ma mama od razu rozwi
ą
zan
ą
.
HALINA: Nie musz
ę
rozwi
ą
zywa
ć
, tylko od razu mam hasło. Wiosenne tete a
tete.
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Mama poka
ż
e. Wiosenne tete a
tete...Chwilka...Wiosenna macanka nad gnojówk
ą
?
HALINA: Babcia ju
ż
nie jadła obiadu?
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Babciu, nie jadła
ś
ju
ż
obiadu?
OSOWIAŁA STARUSZKA: A co było?
HALINA: Leczo.
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Leczo. Ró
ż
ne takie flupsy z papryk
ą
i sperm
ą
w
ę
gierskich kosmitów. Zobacz równie
ż
: zupa tygodnia, zupa miesi
ą
ca,
niemarnowanie, IIga wojna
ś
wiatowa, głód.
OSOWIAŁA STARUSZKA: A nie nie nie, to nie jadłam.
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Babcia nie jadła.
HALINA: Dlaczego to?
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: A ja wiem? Najpewniej si
ę
odchudza, ja te
ż
si
ę
odchudzam.
HALINA: A czy babcia ju
ż
dzisiaj nigdzie nie była?
MAŁA METALOWA DZIEWCZYNKA: Ja, ja, ja! Ja nie zabrałam nigdzie babci.
HALINA: No to dobrze, to ja ju
ż
nie musz
ę
jej nigdzie nie zabiera
ć
,
czego i tak bym nie zrobiła, bo wróc
ę
dzi
ś
z pracy po 23.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl