Marco Polo - Opisanie świata, ◕ EBOOK, ◕ literatura faktu, literatura faktu

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MARCO
POLO
OP
I
ISAN
I
IE
ŚW
I
IATA
EDYCJA KOMPUTEROWA:
WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL
MAIL: HISTORIAN@Z.PL
 OPISANIE ŚWIATA
I
ANOWIE cesarze* i królowie, książęta i markizi, wojewodowie, rycerze i
obywatele oraz wszyscy ludzie, którzy pragniecie poznać różne nacje i osobliwości
różnych części świata, weźmijcie tę księgę i każcie z niej czytać. A znajdziecie w
niej wszystkie największe cuda i różnorodne dziwy Wielkiej |i Małej| Armenii i
Persji, |Turcji|, i Tatarii, i Indii, i wielu innych ziem |otaczających Azję środkową i
część Europy, idąc w kierunku północnego wschodu i północy|, o których nasza
księga wam opowie po porządku, tak jak Jegomość Marko Polo, |zwany Milion*|,
mądry i szlachetny obywatel Wenecji, opowiada, co na własne oczy widział.
Lecz znajdą się tam rzeczy,
których nie oglądał, ale o których słyszał od ludzi
wiarygodnych i prawdomównych. Więc podamy rzeczy
widziane jako widziane, a
słyszane jako słyszane, aby nasza księga była uczciwa i prawdziwa, bez żadnego
kłamstwa.*
I każdy, kto tę księgę czytać będzie, lub ci, którzy jej będą słuchać, wierzyć jej
mają, bo wszystko to są rzeczy
prawdziwe. Gdyż powiadam wam, że od czasu gdy
nasz Pan Bóg stworzył własnymi rękami Adama, praojca naszego, aż do dnia
dzisiejszego nie było chrześcijanina |ani Saracena*, ani pohańca*, ani Tatara*, ani
Hindusa*, ani żadnego człeka jakiejkolwiek nacji, który
by tyle zwiedził różnych części świata i tyle poznał wielkich dziwów, co ów Imć
Marko zwiedził i poznał. I dlatego uważa on, że byłaby to wielka szkoda nie spisać
tych wszystkich cudów, jakie widział lub o jakich słyszał z pewnych źródeł, aby też
inni ludzie, którzy ich nie widzieli i nie poznali, dowiedzieli się o nich z tej księgi. I
powiadam wam, że dla poznania tych spraw przebywał on w tych różnych
częściach ziemi i krainach odległych dobrych lat dwadzieścia sześć, |od pierwszej
młodości* do czterdziestego roku życia|.
On też później, przebywając |na skutek wojny*| w więzieniu w Genui, |aby zabić
czas i ku uciesze czytelnika, postanowił zebrać te rzeczy, które ta księga zawiera, a
co jest niewiele w porównaniu z tak licznymi i niezliczonymi, które mógł był
napisać, gdyby miał był nadzieję powrotu do naszych krajów; lecz uważał to był za
rzecz zgoła niemożliwą, aby kiedykolwiek mógł się wyrwać spod władzy
Wielkiego Chana, władcy Tatarów, i dlatego zapisał w swych pamiętnikach tylko
to trochę, co w pamięci zachował|. Polecił to spisać Imć Panu Rusticjanowi* z
Pizy, który w tym samym więzieniu siedział, a było to w roku 1298 od narodzenia
Jezusa Chrystusa.
II
Jak Imć Mikołaj i Imć Mateusz wyjechali z Konstantynopola, aby zwiedzić
świat
Zdarzyło się, że w czasie gdy Baldwin* był cesarzem Konstantynopola |i gdy Imć
Ponte z Wenecji* sprawował tam rządy w imieniu Doży weneckiego|, a był to rok
|od Wcielenia Chrystusa 1250*, |dwaj szlachetni Wenecjanie,| Imć Mikołaj Polo,
ojciec Imć Marka, oraz Imć Mateusz Polo, brat Imć Mikołaja, bawili w mieście
Konstantynopolu, dokąd przybyli z Wenecji |na wła-
snym statku| ze swymi towarami. Bezsprzecznie byli to szlachetni, mądrzy i
roztropni mężowie. Po krótkim i owocnym pobycie w mieście, po dojrzałej
naradzie postanowili puścić się przez Wielkie Morze* dla zdobycia i powiększenia
majątku. W tym celu zakupili wiele |niezwykle pięknych i bardzo cennych|
klejnotów i wypłynęli z Konstantynopola na jednym okręcie, udając się do Soldai*.
III
Jak Imć Mikołaj i Imć Mateusz wyjechali z Soldai
Po krótkim pobycie w Soldai postanowili puścić się jeszcze dalej. I cóż wam
powiem? Opuściwszy Soldaję udali się w podróż i jechali tak długo, |dzień za
dniem|, bez żadnego wypadku godnego uwagi, aż przybyli na dwór chana Berki*,
który panował nad pewnym odłamem Tatarów*, a przebywał podówczas |w
miastach swych| Bołgarach* i Saraju*. Ów Berka |dowiedziawszy się o przybyciu
obu Łacinników*| przyjął z honorami Ichmościów Mikołaja i Mateusza i bardzo
był rad z ich przybycia. Obaj bracia ofiarowali mu klejnoty, jakie z sobą
przywieźli. Berka przyjął je chętnie i podobały mu się nad miarę, a jako szczodry
pan, kazał wypłacić im dwa razy tyle, ile były warte owe drogie kamienie, |oraz
dodał od siebie inne podarki|. Owe klejnoty wysłał na sprzedaż w rozmaite kraje i
zostały bardzo dobrze spieniężone.
A gdy już rok bawili w kraju Berki |i zapragnęli powrócić do Wenecji|, wybuchła
|gwałtowna| wojna między Berka a Ulau*, władcą Tatarów Lewantu*. Jeden
przeciw drugiemu wyruszyli z całą swoją potęgą. Walczyli zawzięcie i wielkie
straty poniosła i jedna, i druga strona, lecz w końcu zwyciężył Ulau. Z powodu tej
bitwy i owej wojny |drogi były niepewne|, nikt nie
mógł puszczać się w podróż, aby nie został pojmany. Dlatego też nie mogli obaj
bracia wrócić, skąd przybyli, mogli jedynie posuwać się naprzód. Więc rozważali
sobie: „Ponieważ nie możemy wrócić do Konstantynopola z naszymi towarami,
jedźmy dalej na wschód: może uda nam się wrócić okrężną drogą." Wsiedli na
okręty i odjechali precz od Berki, udając się do pewnego miasta zwanego Ukaka*,
które leżało na granicy państwa władcy |Tatarów| Zachodu*. Opuściwszy to miasto
przeprawili się przez rzekę Tygrys*, |która jest jedną z czterech rzek
wypływających z Raju|, i wyjechali na pustynię ciągnącą się przez siedemnaście
dni drogi*. Nie znaleźli na niej ani miasta, ani zamku żadnego, lecz jedynie
|mnóstwo| Tatarów z ich namiotami i stadami bydła*, które żywi ich |swym
mlekiem|.
IV
Jak dwaj bracia przejechali pustynię i przybyli do miasta
Bukara
Gdy
przeprawili się przez tę pustynię, przybyli do miasta, które zowią Bukara*,
bardzo ważnego i wielkiego. Cała prowincja nosiła też nazwę Bukara, a był tam
król imieniem Barak*. Miasto było najpiękniejsza w całej Persji*. Dwaj bracia
przybywszy do tego miasta nie mogli jechać dalej ani zawrócić z drogi, |gdyż drogi
były przecięte z powodu wojny między Tatarami|, i dlatego pozostali tam trzy lata.
Zdarzyło się, że w czasie gdy tam przebywali, |pokój został zawarty i niebawem|
zjechał poseł władcy Lewantu, Ulau, |mąż bardzo mądry|; udawał się on do
Wielkiego |Chana*|, pana wszystkich Tatarów, |który przebywał na krańcach ziemi
między północo-wschodem a wschodem, i miał Kubłaj-|chan| na imię|. I gdy ów
poseł ujrzał Ichmościów Mikołaja i Mateusza, |któ-
rzy przez ten czas biegle wyuczyli się języka Tatarów*|, dziwował im się wielce,
gdyż nigdy dotąd nie oglądał żadnego Łacinnika w tych stronach. |Dowiedziawszy
się, że są kupcami|, rzekł obu braciom: „Panowie, jeśli chcecie mi zawierzyć,
odniesiecie z tego wielką korzyść i zaszczyty." Bracia odpowiedzieli, że posłuchają
go chętnie, o ile będzie to rzecz, którą spełnić będzie w ich mocy. Poseł wówczas
rzekł im: „Panowie, powiadani wam, że wielki władca Tatarów nigdy nie widział
żadnego Łacinnika, |gdyż żaden człowiek Zachodu tam nie dotarł|, a bardzo pragnie
i chce go ujrzeć, dlatego jeśli zechcecie udać się ze mną do niego, zapewniam was,
że będzie bardzo rad oglądać was, przyjmie was z czcią i sowicie obdarzy. |Jest to
władca potężny i nowin spragniony i z największą przyjemnością słuchać będzie,
co mu powiecie o krajach waszych.| A ze mną możecie jechać bezpiecznie i bez
żadnej przeszkody, |nie lękając się ani złych ludzi, ani napaści żadnej.|"
V
Jak obaj bracia zawierzyli posłowi Wielkiego Chana
Gdy obaj bracia usłyszeli, co powiedział poseł, |spodobało im się bardzo|,
rozważyli to, |i jako mężowie wielkiego ducha|, rzekli, że chętnie z nim pojadą. I
zaraz,
|
poleciwszy się opiece Najwyższego|, udali się w drogę z tym posłem i
podróżowali rok cały, jadąc na północ i północo-wschód, zanim na dwór Chana
przybyli. |A trwała ta podróż tak długo dla wielkich śniegów i wylewów rzek i
potoków, trzeba bowiem było czekać, aż śniegi stopnieją, a wody spłyną. W
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl