Mackwall G.W. - Pomysl zachowam dla siebie, 1, NOWOŚCI ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Treść książki jest fikcją literacką. Wydarzenia, miejsca
akcji, nazwiska oraz inne elementy powieści są wyłącznie
wytworem wyobraźni autora. Jakiekolwiek podobieństwa
do rzeczywistości są przypadkowe.
G.W. Mackwall
POMYSŁ
ZACHOWAM
DLA SIEBIE
Tytuł oryginału
„Fil keep the idea to myself”
„Oh come take my hand
We

re riding out tonight to case
the promised land" *
Bruce Springsteen
* Fragment utworu „Thunder Road"- tłumaczenie w tekście
prolog
Był 22 listopada 1963 roku. Poranek w Dallas mógł
każdego wprawić w dobry nastrój. Świeciło słońce, a
temperatura dochodziła do 18°C. Koniec jesieni w Teksasie
nie zawsze przynosi taką aurę. Ale nie tylko pogoda była
niezwykła. Miasto szykowało się na przyjęcie wyjątkowego
gościa. Rozpoczynała się kampania przed kolejnymi
wyborami na najwyższy urząd w Stanach Zjednoczonych. Z tej
okazji stolicę Teksasu miał odwiedzić prezydent. W okolicach
lotniska Love Field zdążyło się zgromadzić blisko 4000
gapiów, a kolejni wciąż napływali. Samolot Air Force One, z
Johnem Fitzgeraldem Kennedym i towarzyszącymi mu
osobami, wylądował o godzinie 11.37. Komitet powitalny
złożony był z przedstawicieli władz miasta. Żona prezydenta,
Jacąueline, otrzymała od gospodarzy bukiet czerwonych róż.
Następnie prezydencka para zbliżyła się do kordonu ochrony,
ściskając dłonie rozentuzjazmowanych widzów. Gdy
zakończyło się krótkie powitanie, szacowni goście wsiedli do
samochodów i mocno strzeżona kawalkada ruszyła w stronę
centrum. Prezydencki kabriolet Lincoln Continental z 1961
roku, z trzema rzędami siedzeń i z dodatkowym wyposażeniem
za blisko 200 000 dolarów - oznaczony tajnym kodem „X-
100" ~ wiózł na tylnych fotelach Johna Kennedy'ego i jego
małżonkę. Zgodnie z protokołem, prezydent - z racji pełnienia
funkcji naczelnego dowódcy sił zbrojnych - zajmował miejsce
po stronie prawej. Na środkowym siedzeniu, tuż przed
prezydentem, jechał gubernator Teksasu, John Connally. Po
jego lewej stronie, a więc przed Jacąueline Kennedy, siedziała
Nellie Connally, żona gubernatora. Przednie prawe
10
miejsce, obok kierowcy, zajmował Roy Kellerman, szef tajnej
służby Białego Domu, a prowadził William Greer. Za
prezydencką limuzyną podążał samochód z ośmioma tajnymi
agentami, zapewniającymi obstawę głowie państwa. Dopiero
następny był pojazd z wiceprezydentem, Lyndonem B.
Johnsonem i jego żoną. W miarę jak dostojny orszak zbliżał
się do centrum Dallas, liczba widzów rosła. Słychać było na
ogół radosne okrzyki sympatyków prezydenta, chociaż nie
zabrakło przechodnia z transparentem „Kennedy do domu".
Jednak w liczącym blisko ćwierć miliona ludzi tłumie,
skandującym na cześć uwielbianego polityka, przeciwnik
głowy państwa należał do wyjątków. Atmosfera była
wspaniała i nic nie zapowiadało, że coś może ją zmącić. Po
przejechaniu przez centrum kawalkada dotarła do placu
Dealeya. Samochody jechały wolno, niespełna 20 kilometrów
na godzinę, a więc prawie każdy, kto stał w pobliżu, mógł się
dokładnie przyjrzeć pasażerom. Po wjechaniu na plac
prezydencki pochód skręcił na północ, w ulicę Houston, a
następnie w lewo, w Elm Street. Punktualnie o godzinie 12.30
miało miejsce jedno z najgłośniejszych wydarzeń w
amerykańskiej historii XX wieku. Pierwsza kula trafiła w kark
Johna Kennedy 'ego. Niemal w tym samym momencie raniony
został gubernator Connally. Gdy Jackie Kennedy obróciła się
w stronę męża, zaskoczona tym, co się stało, kolejna kula
osiągnęła cel. Przechodnie oglądający przejazd prezydenckiej
kawalkady padli na ziemię lub rozbiegli się, szukając
schronienia. Kierowca limuzyny z rannymi politykami
przyśpieszył, przejechał pod wiaduktem kolejowym i pomknął
w kierunku szpitala Parkland. Świadkowie zdarzenia byli
zszokowani. Nieoczekiwany przebieg zdarzeń przeraził ich i
wprawił w osłupienie. Nie mogli uwierzyć, że to, co zobaczyli,
działo się naprawdę. Na placu Dealeya
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl