Master.And.Commander.DVDRip.XviD-DiAMOND.cd2, ! Russell Crowe

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
0:00:10:- Jaka jest sytuacja?|-3. i 4. dywizje gotowe0:00:14:Sterburta,|ognia!0:00:48:1 minuta 10 sekund!0:00:52:Doskonale,|gratuluję wszystkim!0:01:02:Bardzo dobrze, panie Calamy.0:01:04:Dziękuję.0:01:12:Killick,|przyjd tu!0:01:17:-Co przygotowałe na kolację?|-Polędwicę, panie.0:01:21:-Co takiego?|-Polędwicę.0:01:23:Doskonale. Uwielbiam jš.0:02:24:Jeden tydzień wystarczy|na wszystko.0:02:28:Nie mogę Ray.0:02:33:Muszę wykorzystać wiatr,|który dał mi Bóg.0:02:36:Nigdy nie miałem takiego pecha.0:02:54:Niemożliwe,|diabeł nas ledzi.0:03:02:Że co?0:03:06:- Słyszałe opowieć?|-Jakš?0:03:08:O tym statku.0:03:11:Wszystko było jak trzeba podczas podróży,|utonęli tylko przez czarne szczęcie.0:03:18:Sprawka diabła.0:03:25:To zadziwiajšce,|jak dużo możesz opowiadać o diable.0:03:28:To osobiste.0:03:44:Ci co chcš nas zabić,|nie zbaczajš z kursu.0:03:49:Wystawił głowę na wiatr.0:03:51:Jeli stracimy wiatr, zwariuje.0:04:18:Ty!|Krok naprzód!0:04:22:Zabrać go na dół!0:04:27:-Panie Pullings, 8 batów dla niego!|-Tak jest!0:04:33:Niech Hollom przyjdzie do mojej kajuty.0:04:40:Załoga jest od dawna niezadowolona,|ale nie poinformowałe mnie o tym. Dlaczego?0:04:44:Próbowałem panie,ale--0:04:46:Ale?0:04:48:Rzuciłe to na drugi plan.0:04:51:Starałem się poznać załogę, panie.0:04:54:Byłem przyjacielski...0:04:56:...ale sš przeciwko mnie,|rozmawiajš za moimi plecami.0:05:04:Skoro tak,|będę dla nich bardziej surowy.0:05:07:Nie brataj się z załogš.0:05:09:Jeszcze jedna rada...0:05:13:-Nie musisz być tyranem.|-Tak, panie.0:05:18:Wybacz, panie.0:05:20:-Ile masz lat; 26, 27?|-Za tydzień skończę 30, panie.0:05:23:30.0:05:25:Popełniłe więcej niż dwa błędy.0:05:28:Nie jeste złym marynarzem,|masz wiedzę.0:05:30:Nie możesz przez całe życie|być podporucznikiem.0:05:34:Nie ,panie,|będę się starał.0:05:37:Spójrz Hollom...0:05:39:...oto, czego pragnie;|władza, siła.0:05:43:I znajdziesz to w sobie.0:05:45:A wtedy zdobędziesz ich szacunek.0:05:50:Jeli nie ma szacunku,|nie ma dyscypliny na statku.0:05:55:Tak, panie.0:05:57:Siła, szacunek i dyscyplina panie.0:06:08:To nie łatwe, Hollom...0:06:11:...bardzo trudne.0:06:14:To wszystko.0:06:21:Wg mnie , Hollom,|nie można zrzucić winy za niepowodzenia na tej wyprawie|na brak szczęcia.0:06:27:Panie Lamb, przyjdzie pan?0:06:32:Ludzie sš wyczerpani.0:06:35:Stephen, zaprosiłem cię tu |jako przyjaciela...0:06:38:...nie żeby krytykował moje rozkazy.0:06:45:W takim razie zostawię cię,|dopóki nie będziesz w stanie rozmawiać.0:06:49:Co miałem zrobić Stephen?0:06:51:- Powinienie był zosta.|-Zostać?0:06:54:Jest miejsce,|w którym wszyscy muszš się zatrzymać.0:06:57:Zapomnieć 200 lat tradycji|i przywileje?0:07:00:Nie pozwolę na bunt na moim statku.0:07:03:Nie rozumiem,|jak to możliwe...0:07:07:...od miesięcy trzymasz ludzi w tym drewnianym więzieniu--0:07:10:Stephen, szanuję to,|że się przyłšczyłe do mnie...0:07:13:...ale moja cierpliwoć ma swoje granice.0:07:18:Nie znoszę, |kiedy tak ze mnš rozmawiasz.0:07:22:Czy wg ciebie mógłbym czerpać przyjemnoć|z zabijania ludzi?0:07:27:Umierajš z mojego rozkazu.0:07:31:Nie rozumiesz,|ten statek można utrzymać tylko |dyscyplinš i pracš.0:07:36:Jack, ludzie nawet nie pozdrawiajš Hollom'a0:07:38:- Jak w twojej bzdurnej naturze.|-W naturze nie ma bzdur.0:07:42:Muszš być rzšdzeni.0:07:44:Nie można wykonywać tej pracy|nie rzšdzšc ludmi.0:07:48:To usprawiedliwienie wszystkich dyktatorów|w historii.0:07:50:...od Neron'a po Bonaparte'go wszyscy tak mówili.0:07:54:Oni mnie nie obchodzš.0:07:56:Przyjacielu,|tu nie ma miejsca na anarchię.0:08:03:Cztery.0:08:05:Pięć.0:08:08:Szeć.0:08:11:Siedem.0:08:14:Osiem.0:08:16:Dziewięć.0:08:21:Dziesięć.0:08:24:Jedenacie.0:08:26:Dwanacie.0:08:30:Ciszej.0:09:56:Wszystko w porzšdku, panie Hollom?0:09:59:-Nic mu nie jest, on tak zawsze.|-Ucichnij!0:10:01:- Ciszej!|-Zostaw go!0:10:11:Panie,|pan Hollom.0:10:20:Fizycznie|nic mu nie dolega.0:10:23:Myli o swojej klštwie.0:10:27:Marynarz mu to powiedział.0:10:32:Na Boga,|a on uwierzył.0:10:37:Wszystkiego nie piszš w twoich|ksišżkach, Stephen.0:10:45:Podporuczniku...0:10:51:...przeklęty.0:10:54:Sam się przeklšł.0:10:58:Traci rozum,|nie widzisz?0:11:01:Ten statek pojawia się zawsze,|kiedy on ma wartę.0:11:08:Pan nie widzi,|tej nocy też się pojawi.0:11:13:Statek widmo...0:11:17:...na nim zmarli.0:11:42:Panie Hollom...0:11:44:..przestraszył mnie pan.0:11:49:- Lepiej panu?|-Tak.0:11:52:O wiele lepiej,|dziękuję.0:12:05:Kapitanie,|mówi, że wygramy zawody.0:12:09:Jestem pewien.0:12:39:Zawsze dobrze mnie traktowałe.0:12:49:Trzymaj się Blakeney.0:13:58:Prawda jest taka,|że wszyscy nie możemy być tacy, jak bymy chcieli.0:14:02:Wszyscy jestemy stworzeniami boskimi.0:14:08:Jeli sš wród nas tacy...0:14:13:...którzy mylš, że Pan Hollom jest zły...0:14:17:...to znaczy, że zdradzajš brata.0:14:21:Niech Bóg wybaczy jemu i nam.0:14:25:Nam wszystkim.0:14:42:Może pan kontynuować.0:15:24:Doktorze, czy widział pan ptaka?0:15:26:- Jakiego?|-Rodzaj mewy.0:15:28:- Gdzie?|-Tutaj, czeka na pana.0:15:40:To mój ptak.0:15:54:Doktorze.|Na litoć Boskš! Doktorze!0:15:57:Doktorze!0:16:00:Wychod natychmiast,|nie widziałem cię.0:16:06:Calamy, znajd Higgins'a.0:16:23:Pocisk rozerwał wnętrznoci na kawałki.|Niezbędna jest natychmiastowa operacja.0:16:30:- Jak to zrobimy?|-Będziemy patrzeć do ksišżki doktora.0:16:34:Musimy przestudiować rysunki.0:16:38:- Przestudiować rysunki?|-Tylko dla pewnoci.0:16:43:W ciemno z pewnociš byłoby łatwiej.0:16:49:Uda mi się,|zobaczysz.0:17:16:Panie, żagiel na horyzoncie.|Płynie na zachód.0:17:20:Nie mamy pewnoci, ale podšżymy za nim.0:17:29:Dowidzenia, panie.0:17:50:Francuski okręt.0:17:59:Zmienimy kurs, panie?0:18:39:Powiedz,|że to nie na mój rachunek.0:18:42:Nie, nie liczy się.0:18:44:Chciałem tylko trochę pospacerować.0:19:15:- Zrobi to pan?|-Tak.0:19:18:Nie.0:19:20:Mogę zrobić to sam.0:19:28:Wszystko będzie pod kontrolš.|Jeli będziecie mnie potrzebowali, jestem na zewnštrz.0:19:32:Pana też będę potrzebował,|to trudna operacja.0:19:37:Sšdzę,|że nie zniesie pan widoku krwi.0:19:41:Kochany doktorze,|moje życie zbiegło w otoczeniu...0:19:47:ran i rannych.|Dobrze, jak tak.0:19:51:Proszę położyć ręce mi na biodra.0:19:52:Kiedy mówię,|wykonać.0:19:57:Higgins,|we skalpel.0:20:06:Tnij, proszę.0:20:20:Mały nóż.0:20:24:Wbij.0:20:41:Panie Higgins...0:20:42:-trzeba wyjšć nabój.0:20:47:We dobre szczypce.0:20:54:Do rodka,|podnie.0:21:12:Nacinij mój brzuch.0:21:18:W porzšdku?0:21:32:Znalazłem.0:21:45:Wycišgnij.0:21:58:- Wycišgaj!|-Już, wycišgam.0:22:57:Panie!|Panie!0:23:00:Proszę spojrzeć, co znalazłem.0:23:03:Te owoce |spadajš z drzew i tak leżš.0:23:07:Widziałem też dziwnego owada.0:23:10:Zrobiłem dla pana rysunek.0:23:28:Widzę panie Blakeney,|że umie pan docenić naturę.0:23:33:Może mógłbym zostać|przyrodnikiem jak pan...0:23:38:...zbierać to wszystko.0:23:41:Sšdzę,|że dobrze mi idzie.0:23:45:Nie powinien pan wstawać.0:23:47:Panie Blakeney,|czy jest pan doktorem?0:23:50:- Nie, proszę pana.|-Nie jeste.0:24:01:Kapitanie, jak długo planuje zostać,|wie pan?0:24:07:- Sšdzę, że tydzień.|-Tydzień?0:24:09:Nie ma popiechu.0:24:12:- Złap go--|-Żaden problem.0:24:16:Sšdzę,|że nie ma potrzeby trudzić się|na darmo.0:24:22:Wrócimy do domu |i postaramy się zapewnić pokój.0:24:30:Jack, mylę,|że tego długu nigdy nie będę mógł|ci spłacić.0:24:34:Nadaj moje imię|kolczastemu, z którego trudno się wydostać,|krzakowi.0:24:39:Tylko krzakowi?|Nie ma mowy, nadam drzewu.0:24:43:Drzewo Aubrey.0:25:25:Zbierać się!|idziemy!0:25:27:- Dokšd panie?|-Na drugš stronę wyspy.0:25:32:-Ale to co najmniej 10 mil.|-W takim razie nie powinnimy tracić czasu.0:25:36:Panie Blakeney,|widziałem tam ptaka, który nie potrafi latać.0:25:51:17,5 cm wysokoci...0:25:55:...10 cm szerokoci, 37.5 cm długoci.0:26:00:Obwód głowy 15 cm.0:26:11:Blakeney, zostaw sidła,|użyj ršk, nie gryzš.0:26:14:Jaki piękny.0:26:18:Bierz ostrożnie.0:26:21:Panie,|mylę, że powinnimy już wracać.0:26:24:Morskie prawa tutaj nie obowišzujš,|panie Blakeney.0:26:27:Muszę odnaleć ptaka, który nie potrafi latać...0:26:29:...i to udowodnić.|Pan też może powiadczyć to odkrycie.0:27:55:Panie Blakeney!0:28:12:Musimy się popieszyć!0:28:17:Poniesiemy je razem,|połóż wszystkie na ziemi.0:28:25:Otwórz klatki.0:28:50:No dalej,|pchaj!0:28:56:Dwie godziny na południe,|w okolicach wyspy Charles'a.0:29:02:Żeby go złapać...0:29:06:...i schwytać,|musimy być niewidoczni.0:29:23:Stephen,|czy mogę zobaczyc ptaka?0:29:26:Tak, widziałem...0:29:28:...ale nie udało mi się złapać.|Zamiast niego odkryłem statek widmo.0:29:32:Tak, wiem.0:29:34:Przepraszam Stephen,|że naruszyłem twojš kolekcję.0:29:38:Właciwie to znalelimy z panem Blakeney|co ciekawego.0:29:46:Niech zgadnę;|czy to kij?0:29:56:Proszę mu opowiedzieć, panie Blakeney.0:29:58:-To patyczak, panie.0:29:59:-Patyczak?|-Owad, który żeby uchronić się przed łowcami...0:30:03:przyjmuje kształt patyka.0:30:57:Ten pański patyczak, doktorze...0:30:59:...dla chciwie patrzšcych na nas.0:31:04:Mylę, że zainteresowanie przyrodš|to dobra rzecz.0:31:08:Nie podejrzewałem,|że botanika będzie miała wpływ|na wojnę morskš.0:31:13:- A ma?|- Patrz co robimy i podejmij decyzję.0:31:17:Jack...0:31:19:...uda ci się.0:31:23:O tak, na dnie.0:31:28:- Tam?|-Masz przenikliwy wzrok.0:31:34:Panie Allen,|ruszamy!0:31:38:Włanie.0:31:51:Dalej,|popieszcie się.0:31:58:Napełnić wszystkie.0:32:09:Baterie na dół!0:32:18:Broń jest gotowa.... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl
  •