Magiczny swiat tuz za plotem Przejscie 2 e 037k, e

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Dorota MularczykMagicznyświattuż za płotemPRZEJŚCIE 2Kup książkę© Copyright byDorota Mularczyk & e-bookowoProjekt okładki:Elżbieta Nowisz i Małgorzata MularczykISBN 978-83-7859-384-3Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowowww.e-bookowo.plKontakt: wydawnictwo@e-bookowo.plWszelkie prawa zastrzeżone.Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całościbez zgody wydawcy zabronioneWydanie I 2014Kup książkęDorota MularczykMagiczny świat tuż za płotem 2Rozdział IKtoś tu zwariował?– Piotrek! – Marcin krzyczał ze swojego okna doprzyjaciela, który prawdopodobnie jeszcze smaczniespał. Ich okna znajdowały się po dwóch stronach płotu,odgradzającego ogródki domów, w których mieszkali.Takie położenie ich pokoi czasami bardzo się przyda-wało, zwłaszcza, gdy chcieli „pogadać latarkami” alfa-betem Morse’a. Z reguły najwięcej mieli sobie do po-wiedzenia przed snem, a telefon uważali za mało cieka-we rozwiązanie.– Wstawaj śpiochu! – darł się teraz jeszcze głośniej,a nie widząc żadnej reakcji postanowił użyć podstępu. –Przywieźli nowe ciastka do „Słodkiego Jasia”!Dopiero teraz coś się zakotłowało w pokoju naprze-ciwko, okno otworzyło się szeroko i przez parapet prze-wiesił się chłopiec.– Gdzie, co się stało? – słychać było jeszcze niewy-raźny bełkot.– Czy twój aparat gębowy jeszcze się nie obudził? Tychodzący żołądku!– Coś słyszałem! Powtórz! – oczy Piotra zaczęły sięrozklejać z wielkim trudem.4wydawnictwo e-bookowoKup książkęDorota MularczykMagiczny świat tuż za płotem 2– Powiedziałem, że zaraz południe, a ty jeszczew gnieździe. Doprowadź się do stanu używalności i wy-chodź. Zapomniałeś, co mieliśmy robić? – Marcina,choć sam lubił pospać, złościło codzienne wyciąganiez łóżka jeszcze większego śpiocha niż on. – Zobaczysz,że kiedyś na dzień dobry wrzucę ci skunksa przez okno.– Dobrze, już dobrze, tylko nie krzycz. – Z szybko-ścią galopującego ślimaka Piotr zsunął się z parapetui zniknął w głębi pokoju.– Nie śpiesz się tak – mruknął pod nosem Marcini wyjął ze skarbonki kilka złotych. Wiedział, że Piotr niedaruje mu tej cukierni i zmusi go, żeby do niej poszli.Wyszedł z domu i stanął przy furtce kolegi, aby tam naniego poczekać. Rzucone hasło o słodkościach okazałosię strzałem w dziesiątkę. Nie musiał długo czekać.Niebawem Piotr pojawił się w drzwiach domu i jużod progu dało się słyszeć. – Idziemy na śniadanko!– Niech zgadnę – powiedział Marcin. – Mama ci ka-zała upolować dzika?– Bardzo dowcipne! Nie wykręcisz się sianem, do-brze słyszałem, co mówiłeś o ciastkach. Idziemy.– Chcesz być grubszy ode mnie? Nie przeciśniesz sięprzez dziurę.– To mnie popchniesz kolanem. Ostatnie przygodydoskonale wpłynęły na mój apetyt – to mówiąc, Piotr ażprzełknął ślinkę.– Zwłaszcza, jak dostałeś naraz dwie pały z historii.To była przygoda. Połknąłeś wtedy pięć pączków za jed-5wydawnictwo e-bookowoKup książkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl