MagazynWiatr 06 2015, Żeglarstwo.Magazyn Wiatr

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->MARIUSZ KOPER. 75 000 MIL NA JACHCIE „KATHARSIS II”MAGAZYN DLA ŻEGLARZYpierwszy bezpłatny miesięcznik o sportach wodnychCZERWIEC2015SZWEDZKA TRADYCJA,POLSKA JAKOŚĆMaxi 1200 płynie do Gdyni na targiCHORWACJA WIOSNĄPusto, cicho i taniejABC FINANSÓWJak wziąć jacht w leasingAKUPRESURA NA POKŁADZIEJak walczyć z chorobą morskąODZIEŻ ŻEGLARSKAAzimuth Czerwiec Wiatr 210mm na 77mm ok.indd 1Jak zostać armatorem i spełniać marzenia2015-05-27 15:51:11arzycie o własnym jachcie, ale nie wiecie, który wy-brać i skąd wziąć na niego pieniądze? No to witajciew klubie! Plan mamy taki...Po pierwsze, przeczytajmy w tym wydaniu „Wiatru” krótki i prostyporadnik finansowy przedstawiający zagadnienia związane z leasin-giem. Jacht możemy wziąć w leasing tak samo jak firmowy samo-chód dostawczy albo maszynę rolniczą. Usługa kierowana jest głów-nie do przedsiębiorców prowadzących spółki (jawne, z ograniczonąodpowiedzialnością, akcyjne) oraz do osób fizycznych prowadzącychdziałalność gospodarczą. Żeglarze, których stać na opłacanie rat le-asingowych, otrzymują pomoc nie tylko w finansowaniu zakupu, aletakże w ubezpieczeniu jachtu. A nawet w przebrnięciu przez niełatweprocedury związane z rejestracją i wyposażeniem jednostki.Po drugie, zaplanujmy wizytę w Gdyni na letnich targach Wiatri Woda na wodzie (od 30 lipca do 2 sierpnia). W jednym miejscu,burta w burtę, staną jachty z polskich i zagranicznych stoczni. Ża-glowe i motorowe. Małe i wielkie. Za kilkanaście tysięcy złotychlub za miliony. Wizyta w Gdyni to najlepszy sposób na poznanieoferty renomowanych producentów. I oczywiście na sprawdzenienaszej upatrzonej łodzi na wodach zatoki. Nie zabraknie nowości.Jedną z nich będzie piękny jacht typu Maxi 1200 – luksusowy i ele-gancki cruiser zbudowany w polskiej stoczni zgodnie ze skandy-nawską tradycją, według projektu Pelle Pettersona, szwedzkiegomistrza świata i medalisty olimpijskiego w klasie Star.ZDJĘCIE NA OKŁADCE: MAXI 1200, FOT. NICO MARTINEZ / WWW.MARTINEZSTUDIO.ESMPolecamy też lekturę wywiadu z biz-nesmenem i żeglarzem Mariuszem Ko-perem, która z pewnością zainspirujewszystkich szukających atrakcyjnychcelów oceanicznych rejsów. MariuszKoper jest właścicielem i kapitanemjachtów „Katharsis” i „Katharsis II”.Częściej przebywa na pokładzie niżw biurze i nawet 10 miesięcy w rokuspędza w rejsach. Organizuje rodzin-ne wyprawy w najdalsze rejony światai wraz z partnerką Hanią Leniec współtworzy niezwykły blog że-glarski zatytułowany „Nie sprzedawajcie swych marzeń”. W grudniuuczestniczył w regatach Sydney – Hobart. Później popłynął na dale-kie południe. A w maju na chwilę wpadł do Polski i udzielił wywiaduMarkowi Słodownikowi.Jeśli jednak nie stać nas na zakup nowego jachtu w stoczni, po-szukajmy używanej jednostki. Iwona i Marek Tarczyńscy kupilimałą kilową łódź typu Supero 800 i wkrótce wyruszą na Islan-dię. Grzegorz Węgrzyn rozpoczyna samotny okołoziemski rejsna jachcie z lat 70. Skromne fundusze nie mogą nas zatrzymaćna brzegu. Ludek Mączka pływał starą drewnianą łajbą po całymświecie i dziś ma pomnik na Odrą...Krzysztof Olejnik, redaktor naczelny12 197 czytelników* pobiera bezpłatne e-wydania„Wiatru”. Na tabletach szukajcie aplikacjiMagazyn Wiatr w Apple Store i Google Play,a na komputerach i smartfonach – plików PDF.www.wiatr.pl*Średnia liczba pobrań aktualnego wydania (dane wydawcy – wydania III 2015, IV 2015, V 2015).CZERWIEC 2015reklamaOficjalna koszulkadla reprezentacji Polskina Mistrzostwa Świata Mastersw klasie Finn. Kavala 2015.www.azimuth-shop.comwww.azimuth.com.pl3Odsłonięto pomnik Ludomira MączkiStanął nad brzegiem Odry boso, w płóciennychspodniach, ze sfatygowanymi okularami – oto Ludek Mączka,jakiego zawsze będziemy pamiętać.całym świecie. Chodził w płóciennychspodniach, z kubkiem yerba mate w ręku,zawsze ze sfatygowanymi okularami po-wiązanymi sznurkiem lub sklejonymi ta-śmą. W Bractwie Wybrzeża nosił imięMonje del Mar (Mnich Morski). Dziesięćlat temu, kilka miesięcy przed śmiercią,mimo choroby, na szpitalnym łóżku wciążWszczecińskiej alei Żeglarzy nabulwarze Piastowskim (mię-dzy mostem imienia JerzegoŁabudy a mostem Długim) zorganizowa-no uroczyste odsłonięcie pomnika znane-go żeglarza i geologa, który spod WałówChrobrego wyruszał w świat na swymjachcie „Maria”. Pomnik jest kolejnymlądowym śladem upamiętniającym Lud-ka. W 2007 roku przyjaciele z Jacht Klu-bu AZS w Szczecinie wykuli jego imię napotężnym granitowym głazie narzutowymustawionym w macierzystej przystani przyul. Przestrzennej 9. Dwa lata później przymurze bazyliki archikatedralnej ustawionokotwicę trzech kapitanów z tablicą upa-miętniającą Kazimierza „Kubę” Jaworskie-go, Jerzego Siudego oraz Ludka.Ludomir Mączka, zwany przez przy-jaciół „Ludojadem”, kupił jacht „Maria”w 1972 roku. Rok później rozpoczął żeglar-ską wędrówkę. Opłynął świat. Brał udziałw rejsie arktycznym. Pokonał PrzejściePółnocno-Zachodnie. Został pierwszymPolakiem, który opłynął obie Ameryki.Później jeszcze raz ruszył na morza „Ma-rią” – szlakiem Ferdynanda Magellana. Alepozostał skromnym obieżyświatem.Urodził się we Lwowie w 1926 roku. Miałobywatelstwo polskie i kanadyjskie. Miesz-kał wszędzie i nigdzie – nie miał domu,żony i dzieci, ale za to miał przyjaciół na„Maria” płynie na uroczystość odsłonięcia pomnika.Ludomir Mączka przed laty na swojej „Marii”.Pomnik Ludka stanął nad Odrą. Jego „Marię” wyremontowano w hali Campingu Marina.4CZERWIEC 2015FOT. WIESŁAW SEIDLER (2), PIOTR STELMARCZYK, ARCHIWUMWYDARZENIAPERYSKOPplanował kolejne wyprawy. Jeśli nie fior-dy Patagonii, to przynajmniej Świnoujściealbo Wolin. W ostatni rejs Ludek wyruszył30 stycznia 2006 roku...Podczas II wojny światowej wstąpiłdo Armii Krajowej. Po wojnie studiowałgeologię i geografię we Lwowie oraz weWrocławiu. Później pracował jako geologw Polsce, Mongolii i Zambii. Żeglarskąprzygodę rozpoczął w 1949 roku na Od-rze we Wrocławiu. Następnie żeglował pojeziorach i morzach. Po powrocie z afry-kańskiego kontraktu odkupił od JerzegoMakowskiego solidny mahoniowy kecz„Maria”. Jacht stał się jedyną miłościąLudomira i jego domem na resztę życia.W 1973 roku wyruszył dookoła świata, bypowrócić do Szczecina po 18 latach. Przezcałe życie był samotny, ale nigdy nie polu-bił samotnej żeglugi – zawsze miał na po-kładzie przyjaciół, znajomych, załogantówz kraju albo przypadkowych podróżnikówróżnych narodowości.Latem 1999 roku Ludek podjął kolejne oce-aniczne wyzwanie – ze szczecińską załogąwyruszył „Marią” w drugi rejs dookoła świa-ta. Dopłynął do Nowej Zelandii, gdzie prze-rwał podróż i odleciał do Kanady na leczenie.W sierpniu 2003 roku „Marię” przyprowa-dził do Szczecina Maciej Krzeptowski. Naprzystani JK AZS wzruszony Ludek przyjąłod Maćka cumy. Poruszał się już wtedy o ku-lach. Mimo pomocy i wysiłków przyjaciółoraz lekarzy nie wrócił do zdrowia i nie wy-płynął już samodzielnie. Trzy lata później od-szedł na wieczną wachtę. Wielkiego kapitanai skromnego człowieka żegnały tłumy. Mogi-łę Ludka pokryły wieńce i wiązanki kwiatówz Polski, Nowego Jorku, Chicago i Toronto.Ludek prowadził obszerne zapiski i bogatąkorespondencję z całym światem, ale nie na-pisał o swych wyjątkowych rejsach ani jednejksiążki. Napisali je inni – uczestnicy jego rej-sów i przyjaciele. Powstało też kilka filmówdokumentalnych o Ludku i jego „Marii”.Mawiał o sobie: „Nigdy nie zrobiłem nicwielkiego. Żeglowałem dla przyjemności.Dla każdego żeglarza zawsze najtrudniejszedo pokonania są rafy lądowe. Później jest jużtylko morze...”. Po powrocie z wokółziem-skiego rejsu, zapytany, co czuje, odpowie-dział krótko: „niedosyt”. To właśnie ten nie-dosyt przed laty kazał mu jechać roweremz Wrocławia do Szczecina. Później otwartąszalupą płynąć wzdłuż wybrzeża do Gdyniw grudniowym rejsie. A następnie „Marią”po wszystkich oceanach świata. I pomyśleć,że kiedyś na wiślanej przystani w Warsza-wie nie chcieli mu wypożyczyć kajaka, bonie miał karty pływackiej.Wiesław SeidlerZe Szczecina w światGrzegorz Węgrzyn, człowiek o wielkimsercu, pasji do wiatru, morza i przygody,wyrusza na początku czerwca w samotnyrejs dookoła świata bez zawijania do por-tów. Popłynie klasyczną trasą z zachoduna wschód wokół trzech przylądków. Starti meta w Szczecinie. Węgrzyn przygotowałdo wyprawy własny jacht niemieckiej kon-strukcji Scorpio II. To stalowy slup o dłu-gości 11 metrów nazwany „Regina R”, zwo-dowany w latach 70. w Hamburgu.Grzegorz nie przewiduje postojów, choć jakmówi – mogą się przydarzyć nieprzewidzianeawarie, które zmuszą go do zawinięcia do por-tu. Więcej informacji o wyprawie na Facebo-oku (www.facebook.com/samotnyrejs).Paweł MyłkaGrzegorz Węgrzyn.www.wiatr.pl5 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl