Marniok O naturze-dzialania-slowem, filologia polska, Etyka słowa, poprawność językowa

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
KwartalnikJ¦zykoznawczy2010/3-4(3-4)
Andrzej Marniok
Onaturzedziałaniasłowemiporozumiewaniasi¦,
czylioetycznymwymiarzedziałaniaj¦zykowego
1
Oczywisto±ci
Współczesno±¢ i zwi¡zany z ni¡ pewien klimat, który kształtuje prze-
strze« publiczn¡, zwi¡zany jest ±ci±le z problematyk¡ relacji mi¦dzyludzkich.
To wła±nie jako±¢ owych relacji decyduje o wielu aspektach »ycia społecznego.
Nasuwa si¦ pytanie, co sprawia, »e kształtowanie codzienno±ci w ±rodowisku
rodzinnym czy zawodowym jest dla nas tak trudne. Do „oczywisto±ci”
2
nale-
»y, »e istotnym elementem wpływaj¡cym na kształt owych relacji jest mowa
i j¦zyk, którymi si¦ posługujemy. Na co dzie« działamy słowem. Co mo»na
zrobi¢, jaki wysiłek nale»ałoby podj¡¢, by to działanie stało si¦ rzeczywistym,
a nie tylko pozornym porozumiewaniem si¦? Wydaje si¦, »e pytanie to skła-
nia do poszukiwania na nie odpowiedzi nie tylko w płaszczy¹nie rozwa»a«
o kulturze słowa i przestrzegania b¡d¹ łamania normy j¦zykowej
3
.
Si¦gn¡wszy na półk¦ po dwa tomy fundamentalnego dzieła Filozofa, które
stały tam ju» od lat, i którym – poza jednym jedynym wyj¡tkiem – nie da-
łem zupełnie szans na dotkni¦cie moich my±li, napotkałem to, co najdosadniej
chyba oddaje sens „oczywisto±ci”, które w charakterze pewnych wst¦pnych
zało»e« towarzysz¡ nam, kiedy staramy si¦ niejako stawi¢ czoła rzeczywisto-
±ci:
1
Tematyka ta jest znana czytelnikowi. Istotne s¡ – i na nie chciałbym wskaza¢ – zado-
mowione od dawna w literaturze przedmiotu prace J. Puzyniny z zakresu badania relacji
pomi¦dzy warto±ciami a działaniami j¦zykowymi. Por. J. Puzynina,
Słowo – warto±¢ –
kultura
, Lublin 1997;
eadem
,
J¦zyk warto±ci
, Warszawa 1992. Pewne aspekty tej tema-
tyki podejmuje równie» wydane pod redakcj¡ J. Bartmi«skiego oraz M. Mazurkiewicz-
-Brzozowskiej opracowanie zatytułowane
Nazwy warto±ci. Studia leksykalno-semantyczne
(I), Lublin 1993. Wreszcie ciekawy zbiór przyczynków do tej»e tematyki stanowi praca pod
redakcj¡ J. Puzyniny
Etyka mi¦dzyludzkiej komunikacji
, Warszawa 1993.
2
Na te „oczywisto±ci” wskazuje w swojej ksi¡»ce
Człowiek, czyli ±wi¡tynia bez j¦zyka
J. Liberek (Pozna« 2006, s. 5).
3
Tutaj chciałbym wskaza¢ na wspomnian¡ ju» (przypis 2.) rozpraw¦ J. Liberka
Czło-
wiek, czyli ±wi¡tynia bez j¦zyka
. Ta przenikliwa diagnoza dotycz¡ca posługiwania si¦ współ-
czesn¡ polszczyzn¡ skłoniła mnie do przył¡czenia si¦ do jego głosu w tej kwestii. Autor tej
rozprawy pisze o „atomizacji strukturalnej współczesnej polszczyzny”. Odnosi si¦ do swo-
istego rozłamu, jaki dokonuje si¦ pomi¦dzy człowiekiem a j¦zykiem. Wskazuje przy tym
na ±cisłe powi¡zanie j¦zyka z osob¡ ludzk¡. Ten w¡tek jego rozwa»a« chciałbym podj¡¢
w niniejszym szkicu i podzieli¢ si¦ z czytelnikami swoimi refleksjami.
Andrzej Marniok,
Onaturzedziałaniasłowemiporozumiewaniasi¦...
46
Bo jak oczy nietoperza maj¡ si¦ do blasku dnia, tak ma si¦ te» inte-
lekt naszej duszy do tych rzeczy, które z natury s¡ ze wszystkich naj-
bardziej oczywiste. Wdzi¦czno±¢ za± nale»y si¦ tym, których pogl¡dy
podzielamy, lecz i tym, którzy wypowiadali si¦ raczej powierzchow-
nie. I ci ostatni bowiem [nam] si¦ przysłu»yli, gdy» przyczynili si¦ do
wyrobienia naszej sprawno±ci my±lenia
4
.
Charakteryzuj¡cy współczesn¡ humanistyk¦ rys interdyscyplinarno±ci sta-
wia przed badaczami wysoki wymóg ±wiadomo±ci metodologicznej uprawia-
nych przez siebie dyscyplin naukowych. Przywołuj¡c tutaj aspekt metodologii
bada« naukowych, mam na my±li nie tylko tzw.
metodologi¦ szczegółow¡
ró»-
nych dyscyplin humanistycznych, ale równie» tzw.
metodologi¦ ogóln¡ nauk
oraz jej ±cisłe zwi¡zki z filozofi¡, a co za tym idzie – z rozmaitymi metodami
filozofowania
5
.
Wspomniana wy»ej problematyka nabiera szczególnej wagi w sytuacji,
gdy j¦zykoznawca z natury rzeczy, tzn. motywowany samym charakterem
przedmiotu swoich bada« w sensie materialnym
, odwołuje si¦ do jak»e ró»no-
rodnych wymiarów ludzkiego bytowania i zmuszony jest posiłkowa¢ si¦ wie-
dz¡, której ¹ródła tkwi¡ w tak bardzo zró»nicowanych pod wzgl¦dem swoich
metod badawczych dziedzinach jak psychologia, socjologia, filozofia czy teo-
logia. Stan ten znajduje swoje odzwierciedlenie w procesie terminologizacji
zwi¡zanym z nazywaniem ró»nych gał¦zi samego j¦zykoznawstwa
6
. Niczym
grzyby po deszczu powstaj¡ coraz to nowe okre±lenia b¦d¡ce ±wiadectwem
tego, jak ró»nym ogl¡dom w znaczeniu fenomenologicznym mo»e podlega¢
rzeczywisto±¢ j¦zyka. „Socjolingwistyka”, „psycholingwistyka”, „lingwistyka
tekstu”, „pragmalingwistyka”, „teolingwistyka” czy „etnolingwistyka” – to
tylko niektóre z nazw-terminów, które wypada tutaj przywoła¢.
Ten szeroki wachlarz rozmaitych dziedzin nauki, których przedmiotem
jest j¦zyk, podlega jeszcze dalszemu zró»nicowaniu ze wzgl¦du na to, co w me-
4
Arystoteles,
Metafizyka
,
A
II 1 993 b 10–15.
5
Tu wypada odnie±¢ si¦ jedynie do całego bogatego dorobku, jaki w tym zakresie
prezentuje działalno±¢ naukowa S. Kami«skiego. Do takiej bowiem, a nie innej szkoły
metodologii ogólnej i szczegółowej nauk si¦ odnosz¦. Por. S. Kami«ski,
Pisma wybrane
,
t. 1–5, Lublin 1994 oraz Z. Hajduk,
Ogólna metodologia nauk
, Lublin 2001.
6
Rozró»nienie na j¦zykoznawstwo i lingwistyk¦ jest rozmaicie traktowane przez ró»nych
autorów. W niemieckim obszarze j¦zykowym na przykład przyj¦ło si¦ mianem
Sprachwis-
senschaft
okre±la¢ nauk¦ o j¦zyku opart¡ na zało»eniach teoretycznych sprzed
Cours de
linguistique generale
, teorie j¦zykoznawcze rozwini¦te na bazie tego dzieła, jak i pó¹niej-
sze inspirowane ró»nymi uj¦ciami komunikacji i semiotyki, mianem
Linguistik
. Poza tym
te obszary wiedzy o j¦zyku, które korzystaj¡ czy te» inspirowane s¡ innymi dziedzinami
nauk szczegółowych, cz¦sto okre±la si¦ jako tzw.
Bindestrich-Linguistiken
. Na odr¦bne po-
traktowanie zasługuje zapewne szeroko rozpowszechniony nurt lingwistyki zorientowanej
mentalistycznie i kognitywistycznie.
Andrzej Marniok,
Onaturzedziałaniasłowemiporozumiewaniasi¦...
47
todologii nauki nosi nazw¦ tzw.
przedmiotu formalnego
, czyli odpowiedzi na
pytanie: Ze wzgl¦du na co dana dziedzina nauki bada to, co bada? I tutaj cen-
traln¡ osi¡, wokół której rozwijaj¡ si¦ rozmaite nurty j¦zykoznawstwa, jawi
si¦ cała zło»ona bardzo problematyka teoretycznych podstaw nauki o j¦zyku,
tzw.
ogólna teoria j¦zyka
. Do niej w niniejszym szkicu chciałbym nawi¡za¢
i na niej po cz¦±ci oprze¢ swoje refleksje odnosz¡ce si¦ do powi¡za«
j¦zy-
koznawstwa
tudzie»
lingwistyki
z
etyk¡
. Po cz¦±ci bowiem wypadnie mi si¦
odwoła¢ do pewnego zakresu bada« z dziedziny
etyki filozoficznej
, to za± –
jak si¦ oka»e – b¦dzie wymagało nawi¡zania do bogatej problematyki zwi¡-
zanej z
antropologi¡ filozoficzn¡
, która wydaje si¦ niczym klamra spina¢ obie
te dziedziny nauki, aczkolwiek powi¡zana jest z ka»d¡ z nich – a wi¦c zarów-
no z
j¦zykoznawstwem
, jak i z
etyk¡
– w jedyny i niepowtarzalny sposób, po
prostu – ka»da inaczej.
Etyka–alejaka?
Podejmowanie zagadnie« etycznych jest przedsi¦wzi¦ciem niełatwym z wie-
lu powodów. Pierwszy z nich ma swoje ¹ródło w odpowiedzi na podstawo-
we pytanie: Co jest przedmiotem etyki? I tutaj trzeba si¦ odwoła¢ do pew-
nych fundamentalnych, tzn. podr¦cznikowych, rozró»nienie«. Tadeusz Sty-
cze« oraz Jarosław Merecki
7
w swoim
ABC etyki
8
daj¡ bardzo jasny a za-
razem zwi¦zły wykład tej problematyki. U±ci±laj¡c dla potrzeb niniejszego
7
Nie chciałbym popełni¢ tzw. „bł¦du socjolingwistycznego”, ale w niniejszym tek±cie,
odwołuj¡c si¦ lub przywołuj¡c dorobek my±lowy poszczególnych autorów, podaj¦ jedy-
nie ich
imiona własne
, posługuj¡c si¦ imieniem i nazwiskiem b¡d¹ samym nazwiskiem.
Wszelkie tytuły naukowe (profesury) oraz tytuły i godno±ci ko±cielne (wynikaj¡ce czy to
z sakramentu kapła«stwa, czy to z godno±ci kardynalskiej, czy to z faktu sprawowania
przez danego autora Urz¦du Biskupa Rzymu) pomijam. W przypadku odwoła« do doku-
mentów Urz¦du Nauczycielskiego Ko±cioła podaj¦ jedynie tytuł danego dokumentu. My±l¦,
»e jest to wa»ne, by odró»nia¢ teksty danych autorów (tu: Karola Wojtyły oraz Josepha
Ratzingera), które nale»y zaliczy¢ do ich dorobku naukowego b¡d¹ spu±cizny my±lowej, od
maj¡cych zupełnie inny charakter dokumentów Urz¦du Nauczycielskiego Ko±cioła, kiedy
autorzy ci wyst¦puj¡ w szczególnej roli (tu: jako papie» Jan Paweł II czy papie» Benedykt
XVI). Wyj¡tek stanowi fakt ogłoszenia kogo± ±wi¦tym lub błogosławionym w przypad-
ku ko±cioła katolickiego, któremu towarzyszy swoista proklamacja w obr¦bie wspólnoty
wiernych.
8
T. Stycze«, J. Merecki,
ABC etyki
, Lublin 1996. Odwołuj¦ si¦ w zasadzie tylko to
tej pozycji. Mo»na jeszcze przykładowo wskaza¢ na inne, których przedmiotem jest rów-
nie» etyka w uj¦ciu normatywnym. Por. K. Wojtyła,
Elementarz etyczny
, Wrocław 1982;
T. Stycze«,
Wprowadzenie do etyki
, Lublin 1995; T. lipko,
Zarys etyki ogólnej
, Kraków
1974; A. Siemianowski,
Szkice z etyki warto±ci
, Gniezno 1995. Mo»na si¦ odnie±¢ jeszcze
do wielu innych pozycji inaczej ujmuj¡cych etyk¦ i jej przedmiot, przekracza to jednak
ramy niniejszego szkicu, maj¡cego jedynie zasygnalizowa¢ i zarysowa¢ bardzo ogólnie pro-
blematyk¦.
Andrzej Marniok,
Onaturzedziałaniasłowemiporozumiewaniasi¦...
48
szkicu, proponuj¦ uj¦cie etyki – za wy»ej wymienionymi autorami – jako

dyscypliny filozoficznej
, obejmuj¡cej zespół zagadnie« zwi¡zanych z okre±le-
niem
istoty powinno±ci moralnej
(dobra lub zła moralnego), z determinacj¡
jej szczegółowej tre±ci
(słuszno±ci), ostatecznym wyja±nieniem faktu powin-
no±ci moralnej działania oraz
genez¡ zła
(upadku) moralnego i
sposobami
jego przezwyci¦»enia

9
. Autorzy tej pracy, zarysowuj¡c dzieje my±li etycznej,
wskazuj¡ na te jej momenty przełomowe, które odcisn¦ły szczególne pi¦tno
nie tylko na historii my±li ludzkiej, ale stawały si¦ nieraz bardzo bolesnym
i rani¡cym osoby i wspólnoty ludzkie do±wiadczeniem w ich dziejach. Warto
chyba u±wiadomi¢ sobie, »e »yj¡c i działaj¡c w obr¦bie konkretnej społecz-
no±ci ludzkiej, funkcjonujemy równie» w ramach konkretnych struktur pa«-
stwowych i ich instytucji. Te za± z natury rzeczy opieraj¡ swoje działania
o prawo stanowione, które
zawsze implikuje
nie tylko jak¡± filozofi¦ pa«stwa
i prawa, ale równie» pewn¡ okre±lon¡ wizj¦ człowieka (antropologia filozo-
ficzna), a co za tym idzie odwołuje si¦ – nie zawsze
explicite
– do okre±lonych
zasad etycznych.
Powołuj¡c si¦ oraz wskazuj¡c na zwi¦złe uj¦cie problematyki w
ABC ety-
ki
i odpowiadaj¡c na zawarte w ±ródtytule pytanie, chciałbym podkre±li¢, »e
chodzi mi o
etyk¦ normatywn¡
, a nie
opisow¡
(tzw. etologi¦). Samo
poj¦cie
normy
nie zawsze budzi w nas dobre skojarzenia. To swoiste zakłopotanie,
w które popadamy słysz¡c o niej, płynie z chyba co najmniej dwóch faktów.
Jednym z nich jest sama
istota normy
, która polega na jej
zobowi¡zuj¡cej
mocy
. Norma zobowi¡zuje. Chyba nikt z nas tego nie lubi, kiedy jeste±my
do czego± zobowi¡zywani. Jeste±my przecie»
wolni
. No wła±nie, ju» sama
zobowi¡zuj¡ca moc normy
implikuje
wolno±¢ zobowi¡zanego do czego± pod-
miotu
. A z wolno±ci¡ – sami do±wiadczamy tego na co dzie« – wiemy, jak
to bywa... Sytuacja komplikuje si¦ jeszcze bardziej, kiedy etyk normatywny
zada kolejne pytanie: „Sk¡d jednak normy czerpi¡ swoj¡ moc normatywn¡?
Dlaczego zobowi¡zuj¡ do [ich] przestrzegania?”
10
. Tu przywołam trzy sta-
nowiska, zarysowane w tej kwestii we wspomnianym
ABC etyki
, a b¦d¡ce
odpowiedzi¡ na tak zadane pytanie:
eudajmonizm
,
deontonomizm
oraz
per-
sonalizm
. Odpowiednio do tych trzech ¹ródeł norm etycznych, wyró»niamy
trzy uj¦cia etyki:
etyk¦ eudajmonistyczn¡
,
etyk¦ deontonomiczn¡
oraz
etyk¦
personalistyczn¡
11
. Nie miejsce tu na prowadzenie sporów dotycz¡cych za-
sadno±ci ka»dego z tych uj¦¢. Powiem krótko – b¦d¦ starał si¦ nawi¡za¢ tutaj
do
etyki personalistycznej
. Zdaj¦ sobie spraw¦, »e samo poj¦cie
personali-
zmu
mo»e ewokowa¢ pewn¡ wieloznaczno±¢, a to z tego wzgl¦du wła±nie,
9
T. Stycze«, J. Merecki,
op.cit.
, s. 5.
10
A. Siemianowski,
Szkice z etyki warto±ci
, Gniezno 1995, s. 74–77.
11
T. Stycze«, J. Merecki,
op.cit.
, s. 29.
Andrzej Marniok,
Onaturzedziałaniasłowemiporozumiewaniasi¦...
49
»e to ono stanowi punkt styczny pomi¦dzy
etyk¡
a
antropologi¡ filozoficzn¡
,
z któr¡ nierozdzielnie wi¡»e si¦
jaka± koncepcja osoby
12
. Wreszcie sama na-
tura wy»ej wymienionych poj¦¢ sprawia, »e wszystkie one odnosz¡ si¦ do tej
samej rzeczywisto±ci, która mo»e by¢ przedmiotem ogl¡du z ró»nej perspek-
tywy. Jak pisz¡ autorzy
ABC etyki
, „poj¦cia o ró»nej tre±ci okazuj¡ si¦ w tym
wypadku równozakresowe”
13
. Drugi fakt, który sprawia nam chyba najwi¦k-
sz¡ trudno±¢, a z którym stykamy si¦ w naszym codziennym do±wiadczeniu,
dotyczy istnienia wielo±ci i ró»norodno±ci ocen moralnych. Dotyczy on jedna-
kowo» zasadno±ci
powszechnej obowi¡zywalno±ci norm etycznych
. Pisz¡c o ich
powszechnej obowi¡zywalno±ci
, chciałbym zaznaczy¢, »e daleki jestem od ta-
kiego rozumienia tego poj¦cia, które „niwelowałoby”
14
niejako wszystkich
mieszka«ców ziemskiego globu. Kieruj¦ si¦ raczej niezwykle celnym stwier-
dzeniem jednego z mistrzów polskiego słowa – Jana Parandowskiego, które
pozwol¦ sobie tu zacytowa¢:
Je±li si¦ jednak zgodzi¢, »e rozum jest współobywatelem wszystkich
krajów, narodów i ras, nie nale»y popełnia¢ bł¦du, »e wsz¦dzie obo-
wi¡zuje ta sama logika, o któr¡ dla nas zatroszczyli si¦ Platon i Ary-
stoteles. Mo»na inaczej my±le¢, jak mo»na inaczej mówi¢ nie znaj¡c
prawideł naszej składni czy fleksji
15
.
Wyra»ona przez niego my±l jest, co prawda, w jakim± sensie pokrewna my±li,
która w nauce o j¦zyku go±ci ju» od dawna. Parandowski znalazł jednak dla
niej nie tylko jedyny i niepowtarzalny „kostium słowny” w naszym j¦zyku oj-
czystym, ale wskazał jednocze±nie na pewn¡ optyk¦, która charakterystyczna
jest dla naszych czasów, kiedy to w tzw. dyskursie publicznym pojawia si¦
okre±lenie: „pluralizm”. Szczególne swoje odbicie ma owa my±l w koncep-
cji tego, co Wilhelm von Humboldt nazywał „Weltansicht”, a kontynuator
12
W niniejszym szkicu chodzi mi o
antropologi¦
jako
dyscyplin¦ filozoficzn¡
. Nale»y
od niej odró»ni¢ nurty tzw. antropologii kulturowej, która jest dziedzin¡ z zakresu nauk
szczegółowych. Oczywi±cie niejako „w kluczu” tej metodologii nauk, do której odwołałem
si¦ na wst¦pie. Do tego dochodzi cała zło»ona bardzo problematyka koncepcji człowieka
jako osoby, które s¡ równie» inspirowane ró»nymi nurtami i zało»eniami filozoficznymi,
st¡d ró»ne uj¦cia
personalizmu
.
13
Ibidem
, s. 30.
14
Chodzi mi tutaj o zjawisko, które dzi± nazywamy wielokulturowo±ci¡ z wszelkimi mo»-
liwymi odcieniami znacze« tego okre±lenia. Zjawisko to jest faktem zastanym. Je±li niejako
„protestuj¦” przeciwko „niwelowaniu”, nie chodzi mi »adn¡ miar¡ o to, »e jedni mieliby
by¢ niejako bardziej godni od innych. Chodzi mi o ró»norodno±¢ kultur, ras, j¦zyków i na-
rodów. Ró»norodno±¢ ta jest ogromnym bogactwem ludzko±ci. Jak si¦ zreszt¡ okazuje, to
wła±nie
wspólna wszystkim ludziom
godno±¢ osobowa, która domaga si¦ bezwzgl¦dnego
respektowania
podmiotowo±ci
ka»dego (oczywi±cie bez uszczerbku dla dobra wspólnego),
stanowi „platform¦”, b¦d¡c¡ punktem wyj±cia przy ustalaniu powinno±ci działania. Por.
ibidem
, s. 32–33.
15
J. Parandowski,
Alchemia słowa
, Warszawa 1986, s. 118.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl