Maladeta1, inne, Karol May - Rozbojnicy z malatedy, Karol May - Rozbojnicy z malatedy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
1Karol MayRozb�jnicy z MaladetyNikczemny czynW drodze powrotnej do domu don Pablo Cortejo,sekretarz hrabiego Fernanda Rodrigandy,spotka� je�d�ca,po kt�rym od razu mo�na by�o pozna�,�e nie przywyk� do siod�a.Mia� nasobie lekkie letnie ubranie,a na g�owie olbrzymich rozmiar�w sombrero.Na jego widokCortejo zatrzyma� konia.Zna� tego cz�owieka,ale nie spodziewa� si� go tutaj spotka�.By� tokapitan Enricque Landola.Mocno zaci�ni�te usta z nieco opuszczonymi k�cikami,ostro zarysowanynos,przenikliwy i bystry wyraz szarych oczu �wszystko to znamionowa�o nieprzeci�tnegocz�owieka.Kapitan Landola by� istotnie niezwyk�ym marynarzem.Wszyscy,kt�rzy go znali,wiedzieli,�e mimohiszpa�skiego nazwiska jest rodowitym Jankesem,�e nikogo si� nie boi,nawet samego diab�a,i�e z ka�dej opresji potrafi wyj�� ca�o.Przew�drowa� wszystkie morza i porty,mia� opini�cz�owieka,kt�ry dla pieni�dzy nie zawaha si� przed niczym.Chodzi�y nawet s�uchy,�e trudni si�handlem Murzynami,kt�ry w tych czasach by� ju� formalnie zniesiony.� Czy mnie oczy nie myl�?Wi�c to naprawd� pan,kapitanie?� zapyta� Cortejo.� We w�asnej osobie.� Co pan tu robi?� Szukam seniora.� Mnie?� zdumia� si� Cortejo.�Tak.Chyba pan wie,�e wyl�dowa�em w Veracruz.Z pewno�ci� otrzyma� pan list odbrata w tej sprawie.� Owszem.�A wi�c wszystko w porz�dku.Przejecha�em konno przez ten przekl�ty kraj zb�j�w i��tej febry,aby interes ubi� osobi�cie.W domu zasta�em tylko pa�sk� c�rk�,kt�ra powiedzia�a mi ,�e z pewno�ci� spotkam panana tej drodze.Oto wszystko.�Pope�ni� pan nieostro�no��.Nikt seniora nie powinien widzie�,mimo �e jest tu pan zupe�nienieznany.Nikt nie mo�e zobaczy� razem dwojga ludzi,kt�rzy maj� za�atwi� taki interes jak nasz.� No dobrze,dobrze.� Niech pan teraz jedzie na spacer,a wieczorem,ko�o dziesi�tej,niech si� pan zjawi tu pieszo.� B�d� punktualnie.Gdy Cortejo przyby� do domu,Josefa,wyczekuj�ca ojca z niecierpliwo�ci�,zapyta�a:� Czy zasta�e� Indianina,czy otrzyma�e� potrzebny �rodek?� Tak.Ale piekielnie drogi.� Opowiedz ojcze,jak si� to odby�o.Cortejo zda� c�rce spraw� ze swej wizyty u Basilia,po czym rzek�:� Jak mog�a� posy�a� mi na spotkanie kapitana?� Dlaczego nie mia�am tego zrobi�?� Nikt nie powinien widzie� nas razem.� By�oby jeszcze gorzej,gdybym mu pozwoli�a czeka� u nas na ciebie.� Chcia� tu czeka�?A to nieostro�ny cz�owiek!Czy m�wi� co� o interesie?� Ani s�owa.� A ty?Josefa milcza�a chwil� zak�opotana.Wreszcie odpowiedzia�a:�Chcia�am naprowadzi� rozmow� na ten temat,ale kapitan zbywa� mnie tak wymijaj�cymiodpowiedziami,�e nic z tego nie wysz�o .�Cz�owiek jego pokroju nie b�dzie m�wi� o takich sprawach z kobietami.Czy powiedzia�a� mudok�d pojecha�em?�Nie.Powiedzia�am tylko,�e b�dzie ci� m�g� spotka� na drodze do Paseo.Ale wracaj�cdo naszego �rodka,czy to proszek czy mikstura?� Proszek.� Poka�.Ojciec otworzy� torebk�.� Kiedy go u�yjesz?Dzi� jeszcze?� Trzeba czeka� na Alfonsa.� Po co?� To przynajmniej naradz� si� z kapitanem.� A wi�c don Fernando jutro dostanie proszek?� By� mo�e.� Ale jak to zrobisz?Stara Maria pilnuje go jak pies,nie dopuszcza do niego nikogo.� Trzeba b�dzie znale�� spos�b.� Jak szybko dzia�a ten �rodek?� Ju� po up�ywie jednej nocy,a potem przez ca�y tydzie�.� A je�eli umrze?Jest przecie� ranny.�To ju� nie b�dzie moja wina.Zamierzam pozornie go zabi�.Jego �mier� nie spadniewi�c na mnie.Wieczorem uda� si� Cortejo pieszo na spotkanie z kapitanem.Landola ju� tam by�.� Nadzwyczajna punktualno��.To lubi�,to mi si� podoba!� zawo�a�.� Jak pan sp�dzi� czas,kapitanie?�Jest tu dosy� tawern,w kt�rych mo�na si� zabawi�,ale mniejsza o to.Przyst�pmy do rzeczy!Wzi�wszy si� pod r�k�,spacerowali w ciemno�ci,rozmawiaj�c po cichu.� Wi�c otrzyma� pan list od swego brata Gasparina?� zapyta� kapitan.� Tak.A pan ma jego polecenia?� Nie.� To dziwne.�Mam wra�enie,�e si� pan nieodpowiednio wyrazi� �powiedzia� cierpko kapitan.�Enricque Landolajest sam sobie panem.Nie pozwalam nigdy,by mi kto� rozkazywa� lub dawa�polecenia.� Niech mi pan wybaczy.Nie to mia�em na my�li.�Wi�c zgoda.Zdradz� teraz,�e pa�ski brat prosi� mnie o pomoc seniorowi w pewnej dyskretnejsprawie.� W jakiej?� Mo�e b�dzie chodzi�o o unieszkodliwienie cz�owieka...� Czy ma umrze�,czy te� �y�?� Pa�ski brat chce,aby zgin��.� A gdybym by� innego zdania?� zawaha� si� Cortejo.� To zale�y od zap�aty.Ile pan daje?� Czy tysi�c duros wystarczy?� Wystarczy.Co mam zrobi� z tym cz�owiekiem?� Zabra� go st�d.� Dok�d?� Pa�ska sprawa.� Dobrze.Kiedy pan mi go przeka�e?� wypytywa� dalej Landola.� Jak d�ugo zostaje senior w porcie?�Dop�ki nie sko�czymy naszych spraw.Ale mam nadziej�,�e nie ka�e mi pan w tym l�gowisku��tej febry siedzie� zbyt d�ugo.W przeciwnym razie b�d� zmuszony wyjecha�.�ycie mi drogie.� Po�piesz� si�.Czy senior wie,kogo ma zabra�?�Nic mnie to nie obchodzi.Dla mmnie wa�ne s� tylko pieni�dze.Gdyby Cortejo m�g�przy tych s�owach widzie� twarz kapitana,przekona�by si�,�e Landola k�amie.� Powie panu swoje nazwisko � m�wi� dalej sekretarz.� B�d� udawa�,�e mu nie wierz�.� A je�eli za�oga statku us�yszy?� Czy dowiem si�,gdzie go pan umie�ci�?� Mo�e.Tego dzi� jeszcze nie wiem.� Dobrze.Przypu��my jednak,�e cz�owiek ten jutro umrze.� Kiedy by go pochowano?� Po dw�ch dniach.Poniewa� jednak bratanek jest nieobecny...� Zostanie pochowany bez bratanka.� Nie,to niemo�liwe.� Do licha!W takim razie niech go lekarz zabalsamuje.�Na to nie pozwol�.O�wiadcz�,�e w rodzinie nikogo nie balsamowano,albo �e zmar�yby� zawsze przeciwnikiem balsamowania.� Doskonale.Ale w jaki spos�b przeniesiemy go do portu?Chyba nie w trumnie?� Nie.Zbyt rzuca�oby si� w oczy.� A w skrzyni?� Udusi si�.� W takim razie najlepiej b�dzie w koszu.� Dobrze.Ale jak go przewie�� na przysta�?� Na mu�ach.� A jak proponuje pan za�adowa� �baga� � na statek?� To ju� pa�ska sprawa,kapitanie.�Nie bardzo mi si� to podoba.Ale trudno,jako� dam sobie rad�.Niech pan tylko uwa�a,�eby kosz nie zgin�� po drodze!�To w�a�nie jest najtrudniejsze.Po tej drodze w��cz� si� r�ni biali i czerwoni rabusie ir�na ha�astra.� To ju� pa�ska sprawa,�eby zapewni� dobr� eskort�.� A w jaki spos�b powiadomi� pana o naszym przybyciu?� W bardzo prosty:wy�le senior do mnie na statek pos�a�ca.� Zejdzie pan,kapitanie,do nas?� Tego nie wiem.Niech pan w ka�dym razie wyszuka takie miejsce daleko od miasta,przykt�rym �atwo mo�na zakotwiczy�.W nocy zabior� kosz.To chyba wszystko.� Tak panu �pieszno?�Czeka mnie ma�a rozrywka.�ycie na morzu jest piekielnie jednostajne,skoro wi�c zawinie si�do portu,trzeba u�ywa�.� Rozumiem.Dobrej nocy!� Dobrej nocy!Niech si� pan tylko po�pieszy!Po tych s�owach rozstali si�.Szcz�cie albo raczej diabe� sprzyja� sekretarzowi.Przechodz�c obok pa�acu swego pana,spotka� star� Mari�,wracaj�c� od studni.� Jak si� czuje hrabia?� zapyta�.� Bez zmian.� Czy gor�czka spad�a?� Nie,ma ci�gle straszne pragnienie.Co kwadrans musz� mu podawa� szklank� wody.� Czy by� lekarz?� Dwa razy.Powiedzia�,�e nie ma powodu do obaw,chyba �e zajd� jakie� komplikacje.�Da B�g,hrabia wkr�tce wyzdrowieje.Chocia� w kraju o tak upalnym klimacie,jak naszka�da rana mo�e by� niebezpieczna.� To prawda.Ale musz� ju� i��.Dobrej nocy!� Dobranoc!Stali w�a�nie przed mieszkaniem Marii.Staruszka wesz�a na chwil�,aby co� stamt�dwzi��,a szklank� wody zostawi�a na murze przed domem.Cortejo mia� proszek przy sobie.Wsypa� wi�c trucizn� do szklanki i szybko odszed�.Josefa czeka�a na ojca.Opowiedzia� jej,co zasz�o.Gdy sko�czy�,klasn�a w d�onie.�Wspaniale!� zawo�a�a.� Wygrali�my ostatecznie.Teraz wiem na pewno,�e b�d� hrabiank�.Kiedywraca Alfonso?� Za kilka dni.Mo�e nawet jutro.� Nie b�d� tej nocy mog�a spa� z rado�ci.-P�jd� jednak do swojej sypialni.Je�eli z hrabi� stanie si� co� niezwyk�ego,wszystkichtrzeba b�dzie obudzi�.Zrobi�oby to dziwne wra�enie,gdyby� zjawi�a si� ubrana.Musimyuwa�a� na ka�dy drobiazg.�Masz racj�.Ale,ale...Zapomnia�am o najwa�niejszym:my�l�,�e hrabia sporz�dzi� nowy testament.� Do licha!� zakl�� Cortejo.� Tak mi si� zdaje.W przeddzie� pojedynku pisa� co� bardzo d�ugo,tak m�wi lokaj.� To jeszcze nie dow�d,�e sporz�dzi� nowy testament.�Dlaczego wi�c ukrywa tak skrz�tnie to,co napisa�?Dlaczego nie schowa� tego w biurku,gdzie s� wszystkie papiery,ale da� starej Marii Hermoyes?� Do diab�a!Jeste� tego pewna?� Tak.Wysz�a z pa�acu z wielk�,pi�ciokrotnie opiecz�towan� kopert�.Gdy hrabia zawo�a�j� do siebie po pojedynku,przynios�a mu kopert� z powrotem.� Kto ci to powiedzia�?� Kamerdyner.� Mo�e istotnie masz racj�.Ale w ka�dym razie Alfonso zostanie spadkobierc�.�Albo nie.M�g� go przecie� wydziedziczy�,jest tylko jego bratankiem.Jedynie dobra wHiszpanii musz� bezwarunkowo przypa�� Alfonsowi jako majorat.� Nie rozumiem,dlaczego hrabia takim zaufaniem darzy t� Mari�?� Przywioz�a mu Alfonsa.A mo�e ona co� przeczuwa?� Czy przypuszczasz,�e mog�a o tych przeczuciach m�wi� z hrabi�?� Wszystko jest mo�liwe.� Trzeba j� unieszkodliwi�.Gdzie twoim zdaniem hrabia schowa� kopert�?�Chyba,w�a�ciwie jestem pewna,w �rodkowej szufladzie biurka,gdzie le�� wszystkiewa�ne dokumenty.� Gdy tylko nasz proszek zacznie dzia�a�,b�dziesz musia�a otworzy� t� szuflad�.� Postaram si�.A teraz dobrej nocy!Josefa posz�a do sypial...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Strona pocz±tkowa
- mat au2 mat au2, II semestr, Rachunkowość, Inne
- Maximum Ride #03 Ratowanie swiata i inne sporty ekstremalne - PATTERSON JAMES, ebook txt, Ebooki w TXT
- Mała konstytucja z 17 października 1992 roku, STUDIA i INNE PRZYDATNE, Konstytucje RP
- Masaż punktowy i inne metody refleksoterapii - T. Kasperczyk S. Kmak(1), Turystyka i Rekreacja, Masaż
- Masaz-punktowy-i-inne-metody-refleksoterapii, wiedza ogólna, masaż
- Masaż Punktowy I Inne Metody Refleksoterapii(1), ----- ---- Medycyna naturalna, Masaż
- Maxxxymy Skowrona. Wydanie Pierwsze Poprawione Przemysław Skowron FULL, Inne
- Magiczne.Przygody.Kubusia.Puchatka.[Cariusz].(Osloskop.pl), Dla dzieci bajki i basnie oraz inne ksiazeczki
- Mapy i opisy do stóp, nauka o masażu, Joga, Chiroplastyka, Kręglarstwo, Akupresura, inne
- Maj 2008 roszerzony ODP, Maturki (próbne, właściwe i inne), BIOLOGIA
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- diriana-nails.keep.pl