Mahabharata - Opisy wojen atomowych, HISTORIA, RELIGIE, NAUKA I TECHNIKA STAROŻYTNYCH CYWILIZACJI

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->                          Mahabharata- opisy wojen atomowych Indie. Kraj czterdziestu tysięcy bogów. Nic dziwnego,żew tak licznym gronie dochodziłodo konfliktów, bogowieścieralisię ze sobą wykorzystując do tego najnowocześniejszątechnikę, najbardziej niszczycielską broń. Korzystając ze swych latających pojazdówzwanych vimanami siali zniszczenie nie tylko w Kosmosie, ale i na Ziemi, czego barwneopisy znajdziemy w starożytnym tekście Srimad Bhagawatam [Bhagawata Purana].Pośrodku tych konfliktów zawsze znajdował się człowiek. Nie był li tylko przypadkowąofiarą boskich wojen. Często bywało i tak,żesiły bogów wzajemnie się równoważyły i ozwycięstwie decydowała ludzka armia. Wierna rozkazom swych boskich dowódców brałaudział w 'świętej [tylko w ich mniemaniu] wojnie', szła do bitwy, która mogła się skończyćtylko masakrą. Do bitwy, w której bogowie wytoczyli najcięższe działo - energię atomu.Opisy wojen bogów są rzeczą powszednią we wszystkich mitologiachświata.Tekstyindyjskie wyróżniają się jednak swoją wymownością i wiekiem. Pierwotne wersjeniektórych eposów z subkontynentu datuje się na wiele tysięcy lat. Pora, więc przyjrzeć sięwybranym fragmentom tych ksiąg i orzec, czy aby na pewno są to tylko wytwory bujnejwyobraźni naszych przodków, czy też mamy tu do czynienia z zapisem wydarzeńrzeczywistych, z reporterską relacją, którą uznajemy za bajkę, dlatego tylko,żeniedopuszczamy do siebie myśli, iż bogowie istnieją naprawdę - jako istoty z krwi i kości.                               1. Mahabharata [księga Mausalaparwan] Wyrzucono pojedynczy pocisk załadowany całą energią wszechświata.Żarzącysię słupdymu i płomienia, jasny jak dziesięć tysięcy słońc, wzniósł się w całej swej wspaniałości...Była to nieznana broń,żelaznygrom, gigantyczny wysłannikśmierci,który w popiół obróciłwszelki lud Vrishni i Andhaka... Ciała były tak spalone, ze nie dawały się rozpoznać, włosy ipaznokcie  odpadły, gliniane naczynia rozpadły się bezżadnejwidocznej przyczyny, a pióra ptaków stałysię białe. W ciągu jednej godziny wszystkie potrawy stały się niejadalne... w ucieczce odowego ogniażołnierzerzucili się do strumieni, aby obmyć swoje ciała i sprzęt... [ta bron]...odrzuciła tłumy [wojowników] razem z ich rumakami, słoniami, pojazdaminaziemnymi i ich bronią, jak gdyby były to suche liście drzewa. Odrzucenipodmuchem...wyglądali pięknie, jak ptaki w locie... odlatujące z drzew...I jak? Gdyby nie kilka archaicznych sformułowań można by pomyśleć,żemamy tu doczynienia ze współczesną relacją z ataku nuklearnego na maszerującą armię. Z opisu, którynależy datować na jakieś 2 do 6 tysięcy lat jasno wynika, iż Amerykanie bombardującyHiroszimę nie byli pierwsi - już w starożytności ludzkość miała do czynienia z podobnieniszczącymi działaniami.Co ciekawe, powyższy fragment pozwala wysnuć szczególnie interesujący wniosek. Osoba,spisująca tę relację zdaje się rozumieć istotę zdarzenia, które opisuje, wydaje się znać zasadędziałania bomby atomowej. Bo czyż można lepiej określić istotę reakcji jądrowej, niżsłowami 'cała energia wszechświata'? W końcu, zachodząca w czasie wybuchu reakcjajądrowa polega na rozerwaniu wiązań atomowych, a cóż, jak nie ta energia, trzymająca wkupie wszelką istniejącą materię, może być tak określona?Dalszy opis jest również jak najbardziej rzeczowy i zgodny z faktycznym biegiem wydarzeńw czasie wybuchu jądrowego. Mamy, więc majestatycznie wznoszący się ku niebu słupognia, a później dymu - któż z nas nie widział wspaniałych [aczkolwiek tylko wizualnie]zdjęć z prób jądrowych na wojskowych poligonach. Mamy spalone, rozpadające się w oczachciała i przedmioty - dla lepszego wyobrażenia sobie piekła, jakie wywołał taki atak obejrzyciesobie pamiętną scenę z placu zabaw w Terminatorze 2... W tym też filmie użytosformułowania 'dzieci, jak ze spalonego papieru'. Tu mamy, przy okazji opisu faliuderzeniowej niszczącej wszystko, co stanie jej na drodze równie wymowne określenie: 'jakgdyby było to suche liście z drzewa'.Co do zastosowanej techniki, mowa o 'żelaznym gromie'. Czy może to być wskazówka, iżchodzi tu o bombę taką, jaką znamy - zamkniętą w metalowej puszce, a nie jakąś superwymyślną machinę rodem ze Star Treka? Być może, faktem jest natomiast to, iż... wiedziano,co robić. Zdawano sobie sprawę ze skażenia radioaktywnego, z tego, iżżywnośćw obszarzeskażenia nie nadaje się do spożycia. Ba, można przypuszczać, iż istniały wówczas przepisyBHP na wypadek takiego ataku, można sobie nawet wyobrazić apel, na którym tysiąceżołnierzywysłuchuje wykładu na temat sposobów zminimalizowania zagrożeniaspowodowanego opadem radioaktywnym: 'obmyć swoje ciała i sprzęt'. Potwierdza to kolejnyfragment:Grom opadł i stał się drobnym pyłem. Aby ujść przed tym ogniem,żołnierzerzucili się dorzek, aby obmyć ciała i zbroje. A propos sprzętu, chciałbym wtrącić tu małą dywagację. Mahabharata mówi nam o'pojazdach naziemnych', Biblia w księdze Hioba opisuje 'krokodyla' i 'hipopotama', którebynajmniej nie są zwykłymi zwierzętami, ale zbudowanymi z metalu machinamiwojennymi. Wreszcie w Chinach odnajdujemy następującą charakteryzację machinwojennych: 'Ich głowy były z brązu, a czoła zżelaza.Miały ludzkie oblicza, ale ciałazwierząt'. Czy tak mogły wyglądać antyczne pojazdy opancerzone?         Oto inny fragment: Dwa takie pociski spotkały się w powietrzu. Wówczas ziemia wraz z wszystkimi górami,morzami i drzewami zaczęła dygotać, a wszelkieżywestworzenia zostały porażone energiatej broni i ogromnie ucierpiały. Niebo stanęło w ogniu, a dziesięć stron horyzontu napełniłosię dymem...Tu mamy coś jeszcze lepszego! Coś na miarę systemu wojen gwiezdnych, jaki planująstworzyć Amerykanie, a jeśli nawet nie, to i tak system obrony przeciw rakietowej w czasachodległych o tysiące lat wstecz jest czymś niezwykłym. Przy okazji poprzedniego cytatusugerowałem, iż mamy do czynienia z bombą atomową. Tu, z całą pewnością mamy opisrakiety balistycznej i jej zderzenia z kontr-pociskiem wystrzelonym przez drugą stronę. Doeksplozji nuklearnej doszło wysoko w atmosferze, a mimo to skutki, jakie zdarzenie towywołało budzą respekt. Ognista fala uderzeniowa dotarła do powierzchni zasnuwając niebodymem i płomieniami. 'Wszelkieżywestworzenia [...] ogromnie ucierpiały' - nawet, jeśli niezginęły odżarui płomieni, to wyniszczyła je choroba popromienna...2. Mahabharata [księga Dronaparwan]   Było tak, jakby wszystkieżywiołyzerwały pęta. Słońce kręciło się w kółko. Wypalony ogniembroniświatzataczał się w gorączce. Rozszalałe słonie biegały tam i z powrotem wposzukiwaniu schronienia przed potwornymżarem.Woda stała się gorąca, zwierzęta zginęły,wróg padł jak podcięty kosą, a huk ognia powalił szeregi drzew. Słonie ryczały straszliwie imartwe padały na ziemię, ich ciałaścieliłysię na dużym obszarze. Konie i wozy bojowespłonęły. Tysiące wozów uległy zniszczeniu, a potem nad morzem zaległa martwa cisza.Rozszalały się wiatry i ziemia się rozjaśniła. Ukazał się przejmujący grozą widok. Potwornegorąco zniekształciło martwe ciała, które nie wyglądały jak ciała ludzi. Nigdy wcześniej niesłyszeliśmy o takiej broni i nigdy wcześniej nie widzieliśmy broni równie okrutnej.Apokalipsa. W obszarze epicentrum wybuchu wszystko uległo zniszczeniu. Im dalej odmiejsca eksplozji tym szkody były mniejsze, ale olbrzymia fala ognia i gorąca, jaka zaistniaławyniszczyła sprzęt bojowy,żołnierzy,zwierzęta. Niebo zasnuło się dymem. Obraz końcaświata.Jednak dopiero, gdyświatłosłoneczne rozjaśniło pole bitwy można było ujrzećprawdziwy koszmar. Tak niszczycielska broń, która przecież zabijała ludzi w obu walczącycharmiach mogła być użyta jedynie w ostateczności. Nie w celu przechylenia szali zwycięstwana swoją stronę, ale w akcie desperacji, tak by nikt nie był w stanie wygrać. Nigdy wcześniejtaka broń nie była użyta, nasilenie się gwałtowności boskich starć miało wkrótcedoprowadzić do powszechnego wprowadzenia broni atomowej na pole bitewne - Ziemię.Ze wszystkich stron Cukra miotał grom na potrójne miasto. Na jego trzy części ciskał pocisk,który krył w sobie energię Kosmosu. Miasto stanęło w płomieniach. W niebo wystrzeliłjaskrawy dym, równy dziesięciu tysiącom słońc. Rozszałały się gwałtowne nawałnice; deszczlał strumieniami. Rozległy się grzmoty, choć niebo było bezchmurne. Zatrzęsła się ziemia.Podniosły się wody. Rozstąpiły się szczyty gór, nastała ciemność.   Ci, którzy stanęli po niewłaściwej stronie frontu, czyli przeciwko bogu wyposażonemu warsenał nuklearny, byli skazani na zagładę. Ofiarą niszczycielskich ataków padały już nietylko walczące  armie, ale całe miasta. Zwycięzca ruszył z pola bitwy by zmieść z powierzchni ziemikrainy pozostające pod władzą swego oponenta. Pocisk atomowy uderzył w samo centrummiasta. W ciągu ułamku sekundy wszystko wokół stanęło w ogniu, a w niebo wystrzeliłpióropusz dymu. Niewiarygodny blask oślepiał, ale nikt nie pożył na tyle długo by mócmartwić się swojąślepotą... Siła użytej bomby musiała być naprawdę niezwykła, skoro spowodowała gwałtownezmiany pogody. Uderzenie rozdzierające podłoże wywołało trzęsienie ziemi. Gwałtownewyładowania elektryczne napełniały niebo hukiem. Góry, czy to w wyniku samej eksplozji,czy późniejszego trzęsienia ziemi, rozpadały się w proch. Obraz totalnej zagłady przesłoniływ końcu wody powodzi.3. Mahabharata [księga Wanaparwan]  Miecze, straszliwe oszczepy i maczugi o przerażającym wyglądzie, i posiadające boską mocdziryty, i gromy wielkiej jasności tamże, a także pioruny... latające kule, wzbudzająceporywisty wiatr... wydające dźwięk wielkiej chmury... I spadały z powietrza setki meteorów:pękających, ogłuszających, połączonych z porywistym wiatrem, grzmiących, od którychwłosy stawały dęba.Ciekawe, jak udawało się bogom utrzymać dyscyplinę w armii bezsilnie czekającej nazagładę, która nadchodziła z nieba? Choć, należy przypuszczać, iż obie strony dysponowałysiłami powietrznymi, któreścierałysię na walczącymi w polu armiami. Fragment ten dajenam ciekawy obraz walki toczącej się na ziemi pomiędzy uzbrojonymi w zwykłą broń białąludzkimi wojownikami i eskadrami kulistych, latających pojazdów, które nieustanniebombardowały przeciwnika najwymyślniejszymiśrodkamibojowymi. Być może z takichwłaśnie pojazdów w innych bitwach dokonano ataku jądrowego?4. Mahabharata - bitwa tarakamaja   Tzw. bitwa tarakamaja to jeden z istotniejszych wątków indyjskiego eposu. Opowiada on owielkiej wojnie, jaka toczyła się pomiędzy bogamiświatła,a asurami, którą to nazwą wmitologii hinduskiej określa się demony. Walka toczyła się na całej planecie: na lądzie, wmorzu i w powietrzu. Na początku pojedynek toczyli: Wirta - przywódca asurów i bóg nieba -Indra. Później nastąpiła eskalacja konfliktu. Na Ziemię przyleciał bóg ognia - Agni wtowarzystwie 33 innych bogów zmuszając demony do ucieczki w głąb mórz. Do zwycięstwabyło jednak daleko.Mahabharata przekazuje nam historię Ardżuny i Kryszny, którzy przed czekająca ich walkąpoprosili Siwę-Paśupati i Durgę, aby Ci udostępnili im 'magiczną' broń. I w ten sposób dotoczącej się na Ziemi walki włączono broń ostateczną - pociski nuklearne. Z ich towykorzystaniem Ardżuna potrafił likwidować całe miasta, które 'znikały' w białej chmurzepowstałej po eksplozji. Mając na uwadze wcześniejsze opisy, nie wątpię,żeunicestwieniecałych miast leżało w zasięgu boskich możliwości.Ardżuna uzyskawszy najwspanialszą z możliwych broni wyruszył na rozkaz Indry dowalki z demonami, którzy w podmorskich twierdzach zgromadzili 30 milionówżołnierzy!Pan niebios przekazał Ardżunie swój latający pojazd, który mógł również poruszać się podwodą, a także najlepszego pilota o imieniu Matali. Doszło do zaciekłego starcia, któreprzybrało postać    globalnej katastrofy. Asurowie chcieli sprowadzić naświatpotop, ale niszczycielski atakArdżuny 'wysuszył' wodę i unicestwił siły demonów. Tryumfator wkroczył do siedzibpokonanych. W innym miejscu eposu odnajdujemy jeszcze bardziej 'fantastyczną' historię. Ardżunazaatakował kosmiczne miasto krążące, jak się zdaje na okołoziemskiej orbicie. Kosmicznastacja została zepchnięta z orbity tak,żeomal nie spadła na Ziemię, a następnie zostałarozerwana na strzępy przezśmiercionośnypocisk odpalony przez Ardżunę. Totalnezwycięstwo.5. Rygweda   I całe stworzenie drżało przed nim [Parajaną] i jego straszliwą bronią; także niewinnyustępował przed nim, co miał siły byka, kiedy on, Parajana, grzmiąc zabijał złoczyńców.Nic dziwnego,żenawet nie będący wrogami Parajany ustępowali przed jego gniewem. Wkońcu broń atomowa nie wybiera, kogo ma zabić. Tak, jak w obecnych czasach, ten, kto mado dyspozycji broń jądrową stoi na uprzywilejowanej pozycji. Zwłaszcza, gdy siła jegonuklearnego ataku jest naprawdę potężna:O kapłani, jednym rzutem rozbił sto zamków Cambry...a zniszczenia napawają grozą:Pośpiesznie lecą twe wirujące płomienie, postępują ześmiałąodwagą. Uwolnione zwięzów rozlewają się wokół skrzydlate płomienie.    Już wskazywałem na to uwagę, ale warto przedstawić to na kolejnym fragmencie. Otóż znówpojawia nam się ognista fala uderzeniowa towarzysząca eksplozji nuklearnej, ale nie to jestnajciekawsze. Jak wiadomo w wyniku reakcji jądrowej zachodzącej w czasie eksplozjidochodzi do rozerwania wiązań atomowych, co powoduje wyzwolenie olbrzymich ilościenergii. W powyższym opisie jest mowa o 'uwolnieniu z więzów'. Zdaję sobie sprawę, iż takainterpretacja jestśmiałai może okazać się za daleko idącą, ale... Czy aby na pewno jest totylko metafora? Czy tylko przypadkiem określenie takie pojawia się kilkukrotnie przy okazjirelacji z ataku jądrowego? A może jest to nieświadomy przekaz istoty działania tej broni,który przekazany przez bogów został wypaczony przez ludzi? Lektura coraz to nowychmitologii, pełnych technonaśladowczych określeń skłania mnie do corazśmielszychhipotez,które szybko znajdują oparcie w rzeczowych argumentach.6. Ramajana  Przyodziany w niebiańskie materie, wstępuje Rama do rydwanu i rzuca się do walki, jakiejludzkie oczy dotąd nie widziały. Bogowie iśmiertelnicybaczyli na bitwę, w drżeniuspoglądali na atak Ramy w jego niebiańskim bojowym rydwanie. Chmury odśmiertelnychpocisków przyćmiły błyszczące oblicze firmamentu. I nastał mrok nad polem bitwy.Rama był swego czasu najpotężniejszym bogiem hinduskim. Nic jednak dziwnego,skoro w swym latającym statku bojowym wyposażonym w straszliwą broń był nie dopokonania,  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl
  •