Matthews Carole - Cukiernia w ogrodzie,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Carole MatthewsCukiernia w ogrodzieDroga Czytelniczko, dziękuję, że zdecydowałaś się zanurzyć w świecie niewielkiejCukierni Fay założonej przez moją główną bohaterkę w przepięknym przydomowym ogrodziepołożonym nad brzegiem kanału Grand Union. Ta sielska okolica jest wytworem mojejwyobraźni, ale gdy ją wymyśliłam, zaczęłam przeglądać strony biur nieruchomości, abysprawdzić, czy może taki urokliwy zakątek istnieje w rzeczywistości. Zamieszkałabym w nimbowiem z prawdziwą rozkoszą!Jestem wielką fanką angielskich kanałów śródlądowych. Ich wstęgi wijące się poprzezmiasteczka i wioski to prawdziwy kawałek raju. Kanał Grand Union przebiega przez Costa delKeynes, gdzie mieszkam, i z przyjemnością spaceruję wzdłuż jego brzegów. To moje ulubionemiejsce. Od zawsze marzyły mi się wakacje na kanale, ale mój partner, kochany Kev, uparcietwierdził, że nie bawiłby się dobrze w ten sposób. Bardziej odpowiada mu spływ pontonemrwącym górskim potokiem niż leniwe snucie się po spokojnych wodach na łodzi.Potem zupełnie niespodziewanie dostałam e-maila, z którego dowiedziałam się o istnieniułodzi hoteli. Usłyszałam o nich wtedy po raz pierwszy, ale ten pomysł z miejsca przypadł mi dogustu. Nie trzeba martwić się przygotowywaniem posiłków ani sterowaniem łodzią, odpadanawet troska o przejazd przez śluzę wodną – niewdzięczną robotą może się zająć ktoś inny.Można ograniczyć obowiązki do kompletnego minimum lub do robienia tylko tych rzeczy, naktóre ma się ochotę. I jak tu nie polubić takiego pomysłu?Namówiłam zatem moją przyjaciółkę Sue, żeby ze mną pojechała, i razem spędziłyśmycudowne chwile. Wcześniej nawet nie śniło mi się, żeby umieścić akcję książki nad brzegiemkanału, ale kiedy tylko moja stopa dotknęła pokładu, uświadomiłam sobie, że to świetny pomysł.Przy każdej śluzie spotykałyśmy mnóstwo ciekawych ludzi, zdarzyło się nam poznać kilkuzakręconych oryginałów. Poczułam, że woda to mój żywioł. Okazał się to wspaniały sposób napoznanie okolicy i od tamtej pory angielskie barki są moją wielką miłością.A kochany Kev? Wybrał się z nami na kolejną wyprawę.Mam nadzieję, że książka Ci się spodoba, i może nawet skusisz się, żeby popływać poangielskich kanałach. Być może poszczęści Ci się na tyle, że w trakcie żeglugi odkryjesz jakąśukrytą perełkę, Twoją własną cukiernię w ogrodzie.Carole ☺BuziaczkiMojej drogiej przyjaciółce Sue Davie, idealnej towarzyszce odkrywania uroków żeglugiśródlądowej. Wspomnienia z naszej wyprawy będą zawsze żywe!Rozdział 1Siedzę na skraju łóżka mamy i biorę głęboki wdech.– Zarezerwowałam dla ciebie tygodniowy pobyt w domu opieki.Patrzy na mnie z przestrachem w oczach.– Wcale się tam nie wybieram.– Mamo, jest mi teraz bardzo ciężko. Sama zresztą o tym wiesz. Wkrótce zaczyna sięsezon, a cukiernia wciąż nie jest gotowa, potrzebuję czasu, żeby wszystko przygotować.Krzyżuje ręce. Nie przekonałam jej.Przyniosłam herbatę i kawałek kawowego ciasta według nowego przepisu, aby jąudobruchać, ale mama nawet nie patrzy na jedzenie.– Nigdzie nie wyjeżdżam, moja panno. – Wyzywająco unosi podbródek. – Nie ma mowy.Jak na rzekomo schorowaną osobę, cieszy się wyjątkowo dobrym zdrowiem i ma żelaznąwolę. Gdy rezerwowałam jej ten pobyt, czułam, że cieszę się na wyrost. Nawet gorący placekwprost z piekarnika nie jest w stanie zmiękczyć jej serca.– Mam teraz mnóstwo na głowie, mamo. Przydałoby mi się kilka spokojniejszych dni.O nic więcej nie proszę.Tylko o kilka dni bez jej wiecznych zachcianek, grymaszenia i humorów, bezdobiegającego z góry wzywającego walenia w podłogę co pięć minut. Laska wsparta o łóżkosłuży jej tylko do tego celu.Zazwyczaj staram się nie narzekać, bo mieszkamy nad brzegiem kanału Grand Unionw przepięknym domu, do którego moi rodzice, Miranda i Victor Merryweather, wprowadzili siętuż po ślubie. Obie z siostrą Edie urodziłyśmy się i wychowałyśmy tutaj. Mnie cieszy to bardziejniż ją. Dom położony jest w malowniczej wiosce Whittan, w sąsiedztwie Milton Keynes.Rozrastające się miasto pochłania każdą piędź ziemi na swej drodze, z wolna zbliżając się do jejgranic.Kiedy zaczęłam na stałe zajmować się mamą, zwolniłam się z pracy i żeby się utrzymać,otworzyłam niewielką Cukiernię Fay. Wcześniej sprzedawałam wypieki z naszej rodzinnej barkiŚlicznotki Merryweather zacumowanej w dole ogrodu i wymagającej porządnego remontu.Początkowe hobby przekształciło się w zarobkowe zajęcie pozwalające spożytkowaćnadprogramowe ciasta i dżemy, które ogromnie lubię przygotowywać. Teraz prowadzenieCukierni Fay, która z czasem powiększyła się o jadalnię, werandę i cały przydomowy ogród, jestpracą na cały etat. Problem stanowi tylko łączenie opieki nad mamą, czyli biegania z góry na dółpo schodach i przynoszenia, wynoszenia, donoszenia jej różnych rzeczy, z organizacją pracy naparterze. Nie chciałabym narzekać, ale potrzebowałabym odpocząć od obowiązków opiekunki,żeby skupić się na tym, co przynosi nam tak bardzo potrzebny dochód.– Posadzą mnie w kącie ze śliniącymi się, trzęsącymi starcami – narzeka mama.– Na pewno nie. To miłe miejsce. – Dla potwierdzenia swych słów podaję jej broszurędomu opieki Słoneczna Jesień, ale odwraca głowę, nie rzuciwszy nawet przelotnego spojrzeniana opis. – To nie jest szpital – tłumaczę. – Dostaniesz własny pokój. Naprawdę długo siedziałamw internecie, żeby wybrać odpowiednie miejsce.– Ba.– To bardziej hotel, właśnie, to najlepsze określenie, tyle że zapewniają całodobowąopiekę. Będą się o ciebie troszczyć.– Po prostu powiedz, że jestem dla ciebie utrapieniem, Fay – łka mama, teatralnymgestem przykładając dłoń do czoła.– Przecież nie jesteś. – I znów sprawia, że czuję się jak najpodlejsza córka pod słońcem. –Nie jesteś dla mnie żadnym utrapieniem.Odpycha od siebie talerzyk z ciastem, pokazując, że jest zbyt wzburzona, żeby jeść.– Kocham cię. Przecież wiesz. Tylko zwyczajnie czeka mnie teraz dużo pracy w cukierni.Lista rzeczy do zrobienia zdaje się nie mieć końca. Na samą myśl aż kręci mi sięw głowie.– Och. – Przewraca oczami. – Cukiernia to, cukiernia tamto. Tylko o niej myślisz. Tylkoo niej mówisz.– Dzięki niej płacimy rachunki, mamo.Choć ledwie wiążemy koniec z końcem. Przecież rachunki nie przestały przychodzićtylko dlatego, że siedzę w domu, żeby się tobą opiekować, dodaję w myślach, nie ośmielając siępowiedzieć tego na głos.Mama położyła się do łóżka w czasie ciężkiej infekcji grypy zimą cztery lata temu.W wyniku powikłań rozwinęło się zapalenie płuc, i wtedy było z nią naprawdę krucho. Ale pokuracji kilkoma różnymi antybiotykami, kiedy zwalczyła chorobę, wciąż nie spieszyła się dowstawania. Potem pośliznęła się w łazience i złamała biodro. Po powrocie ze szpitala ani razu niewykonała ćwiczeń zaleconych w ramach rekonwalescencji, tylko od razu wróciła do łóżka. Byłojej tak wygodnie, że od tamtej pory nie ma ochoty wstawać.Zdecydowała, że jest chora i niepełnosprawna, choć lekarze wielokrotnie orzekali, żecałkowicie wróciła do zdrowia. Uparła się i nikt nie potrafi jej przekonać do zmiany zdania.Błagałam i groziłam, kolejni lekarze apelowali do jej rozsądku, a psycholodzy oferowali pomoc,którą niezmiennie odrzucała. Zapisano jej antydepresanty, które jej podawałam, aby potemznaleźć upchnięte za ramą łóżka. Reasumując, mama postanowiła zostać na dobre obłożniechorą, i uwielbia to.Teraz codziennie Miranda Merryweather siada opatulona kołdrą na łóżku wśród miękkichpoduch i rządzi niczym królowa maleńkiego państwa. Odmawia spotykania się z większościąludzi. Czasem w drodze wyjątku udziela audiencji naszemu drogiemu lekarzowi rodzinnemu,doktorowi Ahmedowi. Wydaje mi się, że początkowo cieszyło ją, że jest w centrum uwagi.Potem w miarę upływu kolejnych miesięcy zakorzeniła się w tym tak mocno, że w końcu bała sięwstać i wyjść na dwór. Teraz po prostu nie wyobraża sobie innego życia.Przyjaciele, których kiedyś miała, powoli się wykruszyli, aż wreszcie zostałam jedynąosobą gotową stawić się na każde jej zawołanie. Gotuję, sprzątam i prowadzę cukiernię. Choćmama wciąż potrafi samodzielnie skorzystać z toalety, to potrzebuje mojej pomocy przy kąpielioraz myciu głowy zawsze, kiedy tylko sobie tego zażyczy. Bywają dni, że brakuje mi czasu,żebym sama się uczesała. Przybywa leków, które powinna brać. Należy je oczywiście podawaćo ściśle określonych porach. Tabletki moczopędne, nasenne, na ciśnienie, na cholesterol. I takdalej, lista ciągnie się w nieskończoność. Im dłużej jest przykuta do łóżka, tym więcej ichpotrzebuje. Codziennie ubieram ją w czystą koszulę, a raz na tydzień zmieniam pościel.– Twoja siostra nigdy by mnie tak nie potraktowała – stwierdza mama.– To prawda – zgadzam się z nią. – Prędzej umarłabyś z głodu, niż Edie by ci przyniosłaherbatę z kawałkiem ciasta.Mama kuli się, jakbym ją co najmniej uderzyła, a potem odwraca głowę i zatrzymujewzrok na oknie z widokiem na ogród i wijący się w dole kanał. Drzewa rosnące wzdłuż brzegu sąobsypane pączkami, wkrótce zaś głóg objawi pełnię swej krasy. Na zewnątrz jest przepięknie.Mimo to woli zostać w sypialni i marudzić.– W kwestii opieki mogłabyś brać przykład z Edie, moja panno.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Strona pocz±tkowa
- Matthews Jessica - Jesteś zbyt blisko, Książki - Literatura piękna, Bonia, Harlequin Medical
- Matthew.Woodring.Stover.-.Ostrze.Tyshalle'a.ks.1.(P2PNet.pl), !!!!!!! NOWE !!!!!!!!!(hasło=1234)
- Matthew Williams - Anti-Gravity Engine, energia free,urzadzenia,jak zrobic, Antygrawitacja
- Matthews Jessica - Dzień radości(1), Książki - Literatura piękna, H 2011- ostatnie
- MacDonald Matthew - Silverlight 2 Visual Essentials, Informatyka(1)
- Matthews Jessica - Prawdziwa perła, ●Ksiazki, ALFABETYCZNIE
- MacDonald Matthew - Pro Silverlight 2 in C#, Informatyka(1)
- Matthew Hart, ebooki2
- Matthews, M
- Matthew Reilly - Shane Schofield 02 - Strefa 7, ebook, Matthew Reilly
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aeie.pev.pl