Marai Sandor - Ziemia, OSTATNIO DODANE
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Sandor MaraiZiemia! Ziemia!...WspomnieniaPrze�o�y�a i pos�owiem opatrzy�a Teresa WorowskaCZYTELNIKWarszawa 2005Tytu� orygina�u Fold, Fold!... Emlekezesek� Heirs of Sandor Marai Csaba Gaal, TorontoProjekt serii Zbigniew CzarneckiOpracowanie graficzne Mateusz CzarneckiRedaktor Maria MireckaRedaktor techniczny Hanna BernaszukKorektaAnna Pi�tkowska� Copyright for the Polish translation by Teresa Worowska, Warszawa 2005� Copyright for the Polish editionby Sp�dzielnia Wydawnicza �Czytelnik"Warszawa 2005ISBN 83-07-03036-6CZʌ� PIERWSZAr�wiat jest daleko, a nad naszym losemwci�� chrypi wojna o�owianym g�osem.Wszystkich pal�cy jad grzechu przenika,�yda, chrze�cijan, Europejczyka.Krwi� poznaczono ju� dom�w od�wierza, /komu wierzyli�my � zabity le�y,dla czego warto by�o �y� � zha�biono,dom nasz w jaskini� �cierwa obr�cono.Wierni i wiara dzi� na �asce hycla,otwar�a bramy swe Apokalipsa.Nad �wiatem krwawe oskar�enie hula,pogrzebie wkr�tce, kto teraz przytula,martwy jutro, kogo ca�ujesz dzisiaj,rankiem ci� sprzeda, kto noc� ko�ysa�.Bo�e Narodzenie 1944Wszystkie wiersze Sandora Maraiego pomieszczone w tym tomie w przek�adzie Teresy Worowskiej.Na W�grzech imieniny s� na og� pogodnym, wype�nionym go��mi, plemiennym �wi�tem. Przeto zgodnie z porz�dkiem kalendarza gregoria�skiego, tak�e w tamtym, 1944 roku, na 18 marca � dzie� imienin Sandora � zaprosili�my na kolacj� gronokrewnych.Przyj�cie przygotowali�my skromne, jak to w wojennych, naznaczonych niedostatkiem czasach. Jednak przyjaciele znad Balatonu tak�e i w tamtym roku przys�ali nam kilka butelek ognistego wytrawnego wina z dojrzewaj�cych na wulkanicznym gruncie winoro�li. By� przejmuj�cy ch�odem wczesnowiosenny wiecz�r, wi�c dobrze si� z�o�y�o, �e go�cie zebrani w s�abo ogrzewanych pokojach mogli si� rozgrza� tak�e dzi�ki porz�dnym trunkom. Siedzieli�my w jadalni starego buda�skiego domu, w mieszkaniu, w kt�rym prze�y�em w�wczas blisko dwadzie�cia lat.Bywaj� dni, kt�re w instynktownym przeczuciu prze�ywamy tak, jakby us�yszana nagle wiadomo�� czy przekaz mia�y wywrze� bezpo�redni wp�yw na ca�e nasze �ycie � w takich chwilach nie wiadomo na og�, co si� stanie, ale wydaje si�, �e decyduj�cewydarzenie jest tu�-tu�, wyczuwamy jego aur�. Tak� aur� mia�o nasze �wczesne imieninowe spotkanie w po�owie marca 1944 roku. Nie wiedzieli�my nic pewnego, ale wszyscy mieli�my wra�enie, �e co� si� gotuje, �e lada chwila nast�pi jaka� istotna, decyduj�ca zmiana.W tamtych czasach, w epoce tragedii woroneskiej i innych wojennych dramat�w, mieszka�cy zaciemnionego miasta, kt�re dotychczas zosta�o jeszcze oszcz�dzone, nie prowadzili ju� tak o�ywionego �ycia towarzyskiego jak dawniej. Ale tamtego wieczoru �ona przygotowa�a imieninow� kolacj� tak, jak to by�o w zwyczaju w dawnych, dobrych, przedwojennych czasach, gdy wydawali�my przyj�cia: z g��bi bufetu wydobyta zosta�a rodzinna mi�nie�ska porcelana, st� zastawiono starym srebrem, a zamiast lamp elektrycznych nakrycia i go�ci o�wietla�y �wiece osadzone w dw�ch francuskich �wiecznikach. Wok� owalnego sto�u siedzia�o nas jedena�cie os�b. Tych jedena�cie os�b ju� nigdy wi�cej nie zasiad�o do wsp�lnego posi�ku. I nigdy ju� nie zasi�dzie, poniewa� kilka z nich nie �yje.Pe�gaj�cy blask �wiec tworzy� intymny nastr�j, opromieniaj�c twarze zebranych, mieszcza�ski, rodzinny kr�g i sprz�ty wok�. Nigdy nie kupowa�em mebli; wszystko, co posiada�em, by�o niegdy� w�asno�ci� naszych przodk�w i stanowi�o sched� po dw�ch rodzinnych maj�tkach z G�rnych W�gier. Nie mieli�my ani antyk�w, ani sprz�t�w ze sklepu meblarskiego: wszystko, co sta�o w naszych pokojach, �wiadczy�o o gu�cie i zwyczajach przodk�w. Drzwi pomi�dzy pokojami by�y otwarte. Dzi�,kiedy powracam my�lami do tamtego rozjarzonego I'laskiem �wiec, tajemniczego obrazu, zdaje mi si�, jakby�my my, buda�scy potomkowie rod�w z G�rnych W�gier, jeszcze raz, po raz ostatni odegrali e-pizod z �ycia naszych ojc�w. Tego wieczoru jeszcze raz o�y�o wszystko, co by�o sceneri� i rekwizytami minionej epoki.Rozmowa pocz�tkowo nie klei�a si�, ale wino i sekretny rodzinny j�zyk dobrze znaj�cych si� ludzi pozwoli�y wkr�tce zapomnie� o sztywno�ci pierwszych chwil. Po kolacji naturalnie pozostali�my przy stole, zgodnie z rodzinnym zwyczajem prowadzili�my jeszcze d�ug� rozmow� przy kawie i winie.Mi�dzy go��mi a gospodarzami rozgorza�a niebawem nami�tna dyskusja polityczna. By� to szczeg�lny wiecz�r i pozosta� mi w pami�ci nie tylko z powodu tego, co po nim nast�pi�o � a czego skutkiem by�o ca�kowite zniszczenie, rozpad pewnej formy �ycia � lecz tak�e z innej przyczyny: by�a to bowiem chwila, w kt�rej mogli�my przeczu� w�asne fatum nie tylko instynktownie, lecz tak�e doj�� do niego drog� dedukcji, dzi�ki odpowiedniej ilo�ci informacji. Obecni go�cie, nasi krewni � wszyscy, z wyj�tkiem jednego cz�onka rodziny � byli zdecydowanymi przeciwnikami nazizmu. Ale wszyscy bali si� zako�czenia wojny i ostro�nym tonem wypowiadali rozmaite prognozy na temat tego, jak si� u�o�y najbli�sza przysz�o��, co przyniesie ch�odna wiosna, jaka b�dzie sytuacja na frontach i czego W�gry mog� oczekiwa� od zbli�aj�cego si� kataklizmu.Wi�kszo�� rozm�wc�w zgodnie przypuszcza�a,�e nie czeka nas nic dobrego. Ale popieraj�cy nazi-st�w kuzyn wyrwa� si� od razu z legendami o nowej cudownej broni. Kraj by� w�wczas pe�en tych bajek, opowiadano o broni, kt�ra zamra�a wroga, o samolotach, kt�re lataj� z szybko�ci� b�yskawicy, a piloci musz� by� specjalnie przytwierdzani do siedze�, by nie powypada�... Podobne g�upstwa za�atwiali�my zazwyczaj machni�ciem r�ki.Tym, czego nie mo�na by�o za�atwi� machni�ciem r�ki, by� strach, obawa przed nadchodz�c� rzeczywisto�ci�: zbli�a�a si� decyduj�ca faza wojny. Kiedy powiedzia�em, �e powinni�my zerwa� z Niemcami i przyj�� wszelkie konsekwencje, jakie z tego wynikn�, wi�kszo�� go�ci ostro�nie przychyli�a si� do mego s�du; wi�kszo��, ale nie krewniak, kt�ry sprzyja� nazistom. Podchmielony wali� d�oni� w st� i powtarza� frazesy ze wst�pniak�w gazetowych0 �wytrwaniu" i �sojuszniczej wierno�ci". Spr�bowa�em podwa�y� sens jego s��w, lecz odpowied�, kt�r� us�ysza�em, zdumia�a mnie:� Ja jestem narodowym socjalist� � krzycza�. � A ty � wskaza� na mnie palcem � nie mo�esz tego zrozumie�, bo masz talent. Ja nie mam talentu1 dlatego potrzeba mi narodowego socjalizmu.Wielkie s�owa zosta�y wypowiedziane, krewki kuzyn wyzna� wa�n� prawd� swego �ycia i teraz z ulg� spogl�da� przed siebie. Kilka os�b roze�mia�o si�, ale ich rozbawienie wyda�o si� nienaturalne; tak naprawd� nikomu nie by�o do �miechu. Kiedy zapad�a cisza, odpowiedzia�em, �e nie ufam swojemu �talentowi", kt�rego istnienia codziennie musz� dowodzi�, ale nie by�bym zwolennikiem narodowe-10Ko socjalizmu nawet w�wczas, gdybym nie mia� talentu, co wcale nie jest takie niemo�liwe... Kuzyn jednak kr�ci� g�ow� z ponur� min�:� Ty tego nie mo�esz zrozumie� � powtarza� raz /a razem i uderza� si� w piersi. � Teraz nadszed� nasz czas, czas ludzi bez talent�w � podtrzymywa� swoje dziwne samooskar�enie niczym bohater rosyjskiej powie�ci. � Teraz nadesz�y nasze czasy!...W ko�cu wszyscy zn�w si� roze�mieli i zmienili�my temat.Nasi go�cie rozeszli si� przed p�noc�, bowiem w zaciemnionym mie�cie tramwaje kursowa�y tylko przez kilka godzin wieczornych. Kiedy w przedpokoju po�egna�em ostatni� osob�, odezwa� si� tele-lon. Pozna�em g�os jednego z przyjaci�, kt�ry by� urz�dnikiem w ministerstwie. Nie mia� zwyczaju telefonowa� po nocy. Dlatego spyta�em niespokojnie:� Co si� sta�o?� Dzi� w nocy Niemcy wkroczyli na W�gry.Powiedzia� to tak spokojnie, tak naturalnym tonem, jakby powiadamia� mnie o wydarzeniu towarzyskim. By� doskona�ym, zdyscyplinowanym u-rz�dnikiem. Przez chwil� milczeli�my. Spyta�em:� Gdzie s� teraz?� Niemcy? S� tu, na Wzg�rzu Zamkowym. Widz� z okna przeje�d�aj�ce czo�gi.� A gdzie ty jeste�?� W ministerstwie.� Czy mo�esz zaj�� do mnie?� W tej chwili to niemo�liwe � odpowiedzia� spokojnie. � Nie przepuszcz� mnie mi�dzy czo�ga-11mi. Ale mo�e uda mi si� wpa�� jutro, je�li mnie nie zatrzymaj�.� Dobranoc � powiedzia�em, czuj�c, �e m�wi� co� g�upiego.� Dobranoc � odpar� powa�nie.Od�o�y� s�uchawk�. Nie aresztowano go nazajutrz, dopiero nast�pnego dnia i od razu wywieziono do obozu dla internowanych.Tymczasem wesz�a pokoj�wka i w bia�ych r�kawiczkach, w kt�rych podawa�a do sto�u, bo nale�a�o to do przedwojennego rytua�u, zacz�a zbiera� naczynia. Poszed�em do swego pokoju i usiad�em za biurkiem. Tamtej wiosennej nocy miasto pod moimi oknami by�o ciche. Tylko czasami s�ysza�em dudnienie czo�g�w jad�cych w kierunku Wzg�rza Zamkowego; wioz�y ludzi gestapo, kt�rzy mieli zaj�� budynki urz�d�w. S�ucha�em dudnienia czo�g�w i pali�em. W pokoju panowa�o mi�e ciep�o. W roztargnieniu patrzy�em na ksi��ki poustawiane na p�kach, sze�� tysi�cy tom�w, kt�re przez lata gromadzi�em, je�d��c po �wiecie. By� tu Marek Aureliusz, kt�rego kupi�em u bukinisty nad Sekwan�, Rozmowy... Eckermanna, stare wydanie w�gierskiej Biblii. I sze�� tysi�cych pozosta�ych. Ze �cian spogl�dali na mnie z portret�w ojciec, dziadek i dawno zmarli krewni.Pierwszego �o�nierza rosyjskiego spotka�em w kilka miesi�cy p�niej, drugiego dnia �wi�t Bo�ego Narodzenia 1944 r. By� to m�ody cz�owiek, jak mi12si� wydawa�o, Bia�orusin; mia� typowo s�owia�sk� twarz z szeroko rozstawionymi ko��mi policzkowymi i jasne w�osy, kt�rych kosmyk wysun�� si� spod szpiczastej jak szyszak futrzanej czapki. Z karabinem w r�ce wjecha� konno na dziedziniec urz�du gminnego; w �lad za nim galopowa�o dw�ch starszych, brodatych szeregowych o ponurych twarzach. M�ody cz�owiek wymierzy� we mnie karabin i spyta�: � Ty kto?Odpowiedzia�em, �e jestem pisarzem. Stali�my w �niegu, konie r�a�y i w k��bach pary zia�y zm�czeniem z p�uc. Zapewne i ten m�odzieniec, jak na og� �o�nierze rosyjskiej jazdy, �wietnie je�dzi� konno, ale nie oszcz�dza� wierzchowca: podczas cwa�u je�d�cy rosyjscy nie unosz� si� w siodle, lecz...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Strona pocz±tkowa
- Mackiewicz Józef - Ostatnia ziemska posiadłość Puszkinów (1935), Polecam, Mackiewicz Józef
- Mathcad - PKM DOODDANIA2, PWr W9 Energetyka stopień inż, VII Semestr, PKM II projekt, PKM OSTATNIE, pkmy
- Macomber Debbie - Skrawki życia [Sklep na Blossom Street], Książki - Literatura piękna, H 2011- ostatnie
- Marsh Nicola - Nowy wizerunek, Książki - Literatura piękna, Harlequin Romans - ostatnie
- Marshall Paula - Odnaleziona markiza, Książki - Literatura piękna, H 2011- ostatnie
- Matthews Jessica - Dzień radości(1), Książki - Literatura piękna, H 2011- ostatnie
- Mallery Susan - Słodka udręka, Książki - Literatura piękna, H 2011- ostatnie
- Marshall Paula - Ich czworo, Książki - Literatura piękna, H 2011- ostatnie
- Massie Robert K - Romanowowie. Ostatni rozdzial, Ƹ̵̡Ӝ̵̨̄Ʒ E-BOOKI
- Machete.2010.TS.XviD-PrisM, â–¼ Nowo Dodane â–¼
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- natalcia94.xlx.pl