Max.Blecher Zabliznione.serca, Książki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->MAXzo:E-<::>'<>zozBLECH ERPRZEDMOWĄROLANDA CHOJNACKIEGOPRZEŁOŻYŁTOMASZ KLIMKOWSKI··lf.·twobMax Blecher to niewątpliwie jeden z ciekawszych pisarzy eu­ropej-skich okresu międzywojennego. Należał do tego samegopokolenia rumuńskich intelektualistów, co Mircea Eliade, EmilCioran, Mihail Sebastian, Constantin Noica i Eugene Ionesco,by wymienić tylko tych znanych polskiemu czytelnikowi. Poko­lenia, dodajmy, które miało intrygować jak żadne inne w historiirumuńskiej myśli humanistycznej i przez kolejne dziesięcioleciawzniecać intelektualne debaty, a jego wpływ miał sięgnąć dalekopoza samą Rumunię.Międzynarodowe uznanie nie przyszłoby tak łatwo, gdyby nieemigracja Eliadego, Ciorana i Ionesco. Chodzi tu zarówno o ichwyjazd do Francji (w przypadku Eliadego ostatecznie do USA),jak i o emigrację językową i decyzję o porzuceniu języka rumuń­skiego na rzecz francuskiego. Pisanie w powszechnie znanymjęzyku pomogło im zdobyć sławę i rozgłos. Los tych, którzy pozo­stali wierni językowi rumuńskiemu, był bardziej skomplikowany.Wnajlepszym wypadku stworzylicreme de la cremerumuńskiejinteligencji, a jednocześnie byli skazani na mię ynarodowenieistnienie.Wnaszej części świata przyzwyczaje i jesteśmydo utyskiwania pisarzy, że - ponieważ tworzą w niepo ularnychjęzykach - są nieprzetłumaczalni, niesłyszalni, niezauważani.Rumunom wyjątkowo się pod tym względem nie poszczęściło.Jako jeden z licznych wyjątkowo pechowych narodów Europy�½7prawie środkowej są największym krajem europejskim, któregoprzedstawicielowi nigdy nie przyznano literackiej Nagrody No­bla (niedawny sukces Herty Mii.ller tylko w niewielkim stopniuzmniejszył rozmiary kompleksu).Słabą znajomość literatury rumuńskiej w Europie dobrze ilu­struje jej recepcja w Polsce. Starsi czytelnicy mogą pamiętać czasy,kiedy każdy bratni naród miał własną serię w jednym z polskichwydawnictw. Mieliśmy więc bibliotekę literatury jugosłowiań­skiej, bułgarskiej, węgierskiej, czeskiej i słowackiej, a nawet łużyc­kiej.Wtych kolekcjach ukazało się przede wszystkim wiele świet­nych tłumaczeń wspaniałych utworów, choć zdarzały się takżepozycje o niewielkich walorach literackich, za to ideologicznieniekontrowersyjne. Na rynku wydawniczym słabo widoczna byłatylko jedna „bratnia literatura": rumuńska, która nigdy nie docze­kała się żadnej serii w żadnej z oficyn.Ztego punktu widzenia XXI wiek dla literatury rumuńskiejw Polsce rozpoczął się niezwykle obiecująco. Po raz pierwszypolscy miłośnicy literatury rumuńskiej mogą odetchnąć z ulgą.Istnieje cała grupa bardzo utalentowanych tłumaczy (do któ­rych niewątpliwie zalicza się tłumaczZabliźnionych serc,TomaszKlimkowski, czołowy polski rumunista, mający na koncie takżekilka innych doskonałych przekładów, w tym wydaną niedawnoprzez W.A.B. książkę Gabrieli Adame�½teanuStracony poranek),są zainteresowane przekładami wydawnictwa i jest, magicznew naszych czasach' słowo, „rynek''.A przecież po zmianach ustrojowych w1989roku, kiedy wszy­scy, co było nawet i usprawiedliwione, pędzili do Berlina, Paryżai Amsterdamu (Londyn został zdobyty nieco później), wydawałosię, że bliska zagranica po prostu nie istnieje. I rzeczywiście, roz­patrywana w kategoriach materialnych rozkoszy Rumunia nie ja­wiła się jako atrakcyjna kraina spragnionym dostatku Polakom. Aż8 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl