Marchwicki Zdzisław, Biografie seryjnych morderców, Seryjni Zabójcy (bols222)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Marchwicki Zdzisław
Wstęp
Historia którą tu przedstawiamy początkami sięga ponad trzydzieści lat wstecz, bo aż do roku
1964, kiedy to zginęła pierwsza ofiara. Jest to bardzo długi okres czasu i wiele faktów uległo
zatarciu, wiele wspomnień ludzi związanych z tą sprawą uleciało w niepamięć, a pewna ilość
nieprawdziwych sugestii została przyjęta na wiarę i tkwi w umysłach ludzkich do dziś jako
najprawdziwsza prawda. Minęło już zbyt dużo czasu by można dać pewną odpowiedź czy
Zdzisław Marchwicki był prawdziwym Wampirem z Zagłębia czy tylko niewinną ofiarą
wciągniętą w socjalistyczną machinę prawno-milicyjną żądną sukcesu i karier.
Osoby mogące poczuć się urażone po lekturze tego artykułu z góry przepraszamy i zapewniamy,
iż nie było naszym zamiarem obrażanie lub pomawianie kogokolwiek.
Scena i akcja dramatu
7.XI.1964 roku na terenie Zagłębia Śląsko-Dąbrowskiego zostaje zamordowana pierwsza ofiara:
Anna Mycek. Od tego czasu Wampir atakował jeszcze wielokrotnie aż do roku 1970. Schemat
postępowania sprawcy był zawsze taki sam: Szedł za upatrzoną ofiarą, podbiegał do niej z tyłu,
uderzał w głowę ciężkim tępym przedmiotem. Po upadku ofiary bił ją w głowę jeszcze
wielokrotnie (doprowadzając tym do zgonu denatki). Później odbywał swój seksualny rytuał -
polegający na zabawie narządami płciowymi napadniętej.
Sprawa 'Anna'
Przypadki zaliczane do sprawy 'Anna':
1. MYCEK Anna; Dąbrówka Mała - 7.XI.64
2. PAKUŁA Ewa; Czeladź-Piaski - 20.I.65
3. NOWACKA Lidia; Będzin - 17.III.65
4. SZYMAŃSKA; Irena Grodziec - 14.V.65
5. ZYGMUNT Jadwiga; Sosnowiec - 22.VII.65
6. GĄSIOROWSKA Eleonora; Łagisza - 26.VII.65
7. WIŚNIEWSKA Zofia; Łagisza - 4.VIII.65
8. BŁASZCZYK Maria; Czeladź - 15.VIII.65
9. ŁEBEK Genowefa; Będzin - 25.VIII.65
10. TOSZA Teresa; Będzin - 25.X.65
11. DUBIEL Alicja; Garbierze - 28.X.65
12. SZREK Irena; Czeladź - 12.XII.65
13. SAMUL Stanisława; Gródków - 19.II.66
14. BIJAK Genowefa; Niepiekło - 11.V.66
15. GOMÓŁKA Maria; Zagórze - 15.VI.66
16. KOZIERSKA Julianna; Będzin - 15.VI.66
17. GIEREK Jolanta; Będzin - 11.X.66
18. KAWKA Zofia; Grodziec - 15.VI.67
19. GARBACZ Zofia; Wojkowice - 3.X.67
20. SĄSIEK Jadwiga; Cieśle - 3.X.68
21. KUCIA Jadwiga; Siemianowice-Bytków - 4.III.70
Największą aktywność wykazywał Wampir w 1965 roku. Gdy Okazało się iż mamy do
czynienia z seryjnym mordercą wśród społeczeństwa zaczął szerzyć się strach. Choć początkowo
prasa nic nie pisała o Wampirze to wieści o kolejnych znalezionych zwłokach docierały do ludzi
przekazywane z ust do ust. Kobiety bały się chodzić same wieczorami a ich mężowie i bracia
zaczęli je eskortować w drodze do domu. W Komendzie Wojewódzkiej MO w Katowicach
powołano specjalną grupę o nazwie Anna do wykrycia sprawcy seryjnych morderstw. Jej
naczelnikiem został nieżyjący już dzisiaj Jerzy Gruba. Dnia 11.XI.1966 zostają z rzeki Przemszy
wydobyte zwłoki Jolanty Gierek 18-letniej bratanicy Edwarda Gierka, ówczesnego I sekretarza
KW PZPR. W świetle tego mordu jak i wcześniejszego dotyczącego osoby Marii Gomółki
zaczęto przypuszczać iż przestępca kpi sobie z władzy ludowej, co doprowadziło do tego iż
został uznany za wroga publicznego. Wtedy też postanowiono iż może uda się złapać mordercę
poprzez społeczne działanie. W 1968 wyznaczono ogromną wówczas nagrodę 1 miliona zł dla
tego kto wskaże sprawcę. Do milicji zaczęły docierać donosy. Żony pisały iż to właśnie ich mąż
jest Wampirem. Stworzono model hipotetyczny 483 cech fizycznych i psychicznych którymi
miał wyróżniać się sprawca. Sprawdzano donosy, milicjanci chodzili od domu do domu.
Wyłoniono ponad 250 podejrzanych (był wśród nich także Zdzisław Marchwicki). Wszystko
jednak na nic, morderca pozostaje na wolności. 4.III.1970 roku ginie ostatnia ofiara Jadwiga
Kucia.
Dwa lata później 6.I.1972 zostaje aresztowany Zdzisław Marchwicki, miesiąc po tym jak jego
żona Maria złożyła zawiadomienie na milicję o znęcaniu się nad nią i dziećmi przez męża. Trzy
dni później we wszystkich gazetach ukazało się jego zdjęcie z informacją iż 'ujęto osobnika
podejrzanego o dokonanie serii potwornych zbrodni'. W kilka miesięcy później aresztowano
braci Zdzisława: Jana i Henryka, jego siostrę Halinę Flak i jej syna Zdzisława. Zatrzymano także
Józefa K. - przyjaciela Jana Marchwickiego. Śledztwo trwało ponad 2 lata, jego akta obejmują
ponad 166 tomów. 18.IX.1974r w Klubie Fabrycznym Zakładów Cynkowych 'Silesia' w
Katowicach rozpoczął się proces. Zakończył się on 28.VII.1975r kiedy to Zdzisław został
uznany winnym zarzucanych mu czynów (akt oskarżenia zawierał ponad 200 stron - zarzucano
mu popełnienie 23 przestępstw (lżejsze to znęcanie się nad rodziną, znieważanie policjanta na
służbie i zabór mienia społecznego) i skazany na karę śmierci za 14 zabójstw i 6 usiłowań, Jan
został skazany na karę śmierci za kierowniczą rolę w ostatnim zabójstwie (Jadwiga Kucia),
Henryk skazany na 25 lat pozbawienia wolności za współudział, siostra Halina Flak na 4 lata
pozbawienia wolności za to że przyjęła od brata rzeczy choć wiedziała iż są zrabowane ofiarom.
Jej syn dostał 2 lata za to iż wiedząc o planowanej zbrodni nie doniósł organom ścigania a J.K. 4
lata za współudział.
Kulisy dramatu
Znamy już więc treść dramatu w trzech aktach oraz jego głównych bohaterów. Teraz czas byśmy
poznali bohaterów trochę bliżej, oraz to co działo się za kulisami, niewidoczne dla oczu
społeczeństwa.
Wampir działa bezkarnie
Polskie organy ścigania stanęły przed nie lada wyzwaniem. Sprawa nie miała precedensu w
polskiej powojennej historii kryminalistyki (co prawda przed Wampirem byli też inni mordercy
kobiet: Modzelewski, Kaczor oraz Arnold ale nigdy na taką skalę), milicja stawała przed
nowymi wyzwaniami i problemami technicznymi. Morderca był na wolności i nie wyglądało na
to iż coś pomoże go złapać, mimo wysyłania milicjantów przebranych za kobiety z kaskami pod
perukami, społecznych apeli, organizowanych wystaw szkoleniowych a nawet wyznaczenia
ogromnej nagrody pieniężnej. Polskiej milicji pomagał nawet poprzez sporządzenie obszernej
opinii psychiatrycznej sprawcy dr James A. Brussel z USA (ekspert specjalizujący się w tego
typu sprawach od 40 lat, który pomógł schwytać sławnego 'dusiciela z Bostonu'). Stwierdził on
między innymi w swoim raporcie iż przestępca jest ponad wszelką wątpliwość schizofrenikiem
paranoidalnym.
'...jako typ paranoidalny jest on w swoich poczynaniach precyzyjny, jest ostrożny, planuje
starannie swoje działania, jest schludny, lubi porządek, jest czysty. Trzyma się z dala od ludzi....
Jego jedynym sposobem osiągania zadowolenia seksualnego jest masturbacja lub - symbolicznie,
jak ze swymi ofiarami - pewna kombinacja fetyszyzmu i zemsty na matce i całym rodzaju
żeńskim...'
Może jednak milicja w 1970 po znalezieniu ostatniej ofiary była bliżej schwytania Wampira niż
kiedykolwiek. Otóż Piotr Olszowy właściciel zakładu rzemieślniczego, człowiek chory
psychicznie, znęcający się nad rodziną był przesłuchiwany jako podejrzany w sprawie Jadwigi
Kuci i powiedział iż to on jest Wampirem. Wypuszczono go jednak z braku wystarczających
dowodów. W dziesięć dni później zabił nożem żonę, dzieci zgładził za pomocą młotka a sam
polał się benzyną i spalił z całym domem oraz zamordowaną rodziną. Podobno także dnia
11.III.1970 (tj. 3 dni przed samobójstwem Olszowego) do milicji doszedł anonim mówiący iż
osoba pisząca jest Wampirem, ale już nie wytrzymuje psychicznie więc odbiera życie sobie i
całej rodzinie (podobno w 20 dni po śmierci Olszowego do MO doszedł drugi anonim
sporządzony przez tą samą osobę, a biegły językoznawca stwierdził iż autorem anonimów nie
może być Olszowy).
Dlaczego zarzucono ten trop? Dlaczego usunięto sprawę Piotra Olszowego ze śledztwa?
Podobno dlatego iż to nie on pisał owe anonimy w których się przyznawał (ale jak potwierdza
ekspertyza grafologa, Zdzisław Marchwicki też ich nie pisał).
Wampir aresztowany, śledztwo trwa...
Na skutek donosu i pomówień żony został aresztowany Zdzisław Marchwicki (według słów mjr
Wiesława Tomaszka - technika policyjnego z grupy 'Anna' Marchwicki miał powiedzieć podczas
aresztowania do Gruby: 'dwa samochody marki Wołga no to po takiego jednego człowieka jak
ja?' i 'ile was tu jest , jakbyście co najmniej tego wampira ujęli'. Później to przeinaczono a do akt
trafił zapis: 'o proszę nareszcie ście wampira ujęli'), konwojent w kopalni Siemianowice.
Maszyna milicyjna ruszyła, teraz należało zebrać odpowiednią ilość dowodów by móc wystawić
akt oskarżenia. Od początku śledztwa powstały w grupie Anna dwa obozy. Tych którzy
podobnie jak naczelnik Gruba wierzyli w winę podejrzanego. Oraz innych takich jak płk
Zygmunt Kalisz, porucznik Zbigniew Gątarz, lub płk Stefan Tokarz wątpiących w winę
Zdzisława. Także prokurator Leszek Polański zbierający dowody i mający oskarżać
Marchwickiego, zrezygnował z udziału w procesie ponieważ nie był przekonany o jego winie.
Wątpiących odsunięto od sprawy, przeszli do innych wydziałów, reszta dalej pracowała nad
dowodami winy Wampira. Sprawa 'Anna' była o tyle trudna iż wampir działał dokładnie i
systematycznie - nigdy nie zostawił odcisków palców (na rowerze jednej z ofiar znaleziono co
prawda odciski palców, ale nie pasowały one do żadnego z braci Marchwickich; Olszowemu,
który się spalił nigdy nie udało się zdjąć odcisków palców). Niektóre dowody były tworzone na
siłę, jak choćby pejcz znaleziony u dziadka Zdzisława którym to podobno miał mordować swoje
ofiary. Był to jeden z ważniejszych dowodów w sądzie a nigdy nie znaleziono na nim śladów
krwi które musiały by się na nim znaleźć (był to także przedmiot zbyt giętki i miękki by zadać
takie obrażenia, jakich doznały ofiary). Zdzisław Marchwicki na przesłuchujących go oficerach
śledczych robił wrażenie człowieka niewykształconego (skończył 4 klasy szkoły podstawowej),
ale silnego psychicznie. Jest raczej regułą iż wampiry czyli mordercy z lubieżności po ujęciu
przyznają się od razu, później już się nie wycofując z złożonych zeznań. Doskonale zazwyczaj
pamiętają swoje ofiary (a na pewno pierwszą ofiarę oraz przebieg zajścia) i opowiadają ze
szczegółami przebieg wydarzeń ponieważ sprawia im to zadowolenie. W przypadku
Marchwickiego od początku zaprzeczał on wszystkiemu, a gdy zmęczony długimi
przesłuchaniami zaczynał opowiadać o rzekomych zbrodniach, podawał szczegóły napaści które
nigdy nie miały miejsca. Czasem podpisywał takie protokoły przesłuchań, i dodawał dopisek 'ale
to nieprawda' a raz zdesperowany po podpisaniu rzucił się na protokół i chciał go zniszczyć
próbując go połknąć. W dalszym etapie aresztowano resztę rodziny Zdzisława. Jeżeli
udowodniono by Marchwickiemu ostatnią zbrodnię na dr Jadwidze Kuci - pracownicy
Uniwersytetu Śląskiego to z udowodnieniem wcześniejszych napadów nie było by problemów.
Idealnym powiązaniem był do tego brat Zdzisława Jan który był kierownikiem sekretariatu
Wydziału Prawa i Administracji UŚ. Był on zamieszany w jakąś aferę łapówkarską, był także
homoseksualistą. Starano się dowieść iż on to nakazał Zdzisławowi zabić panią doktor która
miała wiedzieć (i szantażować go ) o jego upodobaniach i procederze (można się tu zastanawiać
nad sensem tego iż wampir - zabójca z lubieżności wykonuje zlecone zabójstwo, a jego rodzina
wie iż jest on seryjnym zabójcą od lat i nie donosi na niego - mimo wyznaczonej nagrody).
Rozprawa...
Proces miał być pokazowy. Zorganizowano go w sali kulturalno-rozrywkowej huty 'Silesia'.
Proces cieszył się dużą popularnością wśród społeczeństwa (czasem na sali rozpraw było i 800
osób publiczności) i trzeba było mieć specjalną wejściówkę na salę. Rozprawie przewodniczył
sędzia Władysław Ochman, Oskarżycielem był Józef Gurgul i Zenon Kopiński.
Obrońcami Zdzisława zostali znani adwokaci z dużych spraw by nie było podejrzeń iż obrona
była słaba: mec Andrysiak oraz mec Mieczysław Frelich (Został on skierowany do sprawy na
miesiąc przed rozprawą do której powinien się zapoznać z aktami sprawy które liczyły: ponad
160 tomów, aktem oskarżenia ponad 200 stron, zeznania ponad 500 świadków i wiele innych
dokumentów). Od początku starano się zohydzić rodzinę Marchwickich w oczach społecznych.
Przedstawiano ich jako degeneratów, alkoholików, prostytutki. Słowem ludzi z marginesu,
których nie ma co żałować.
Marchwickiego poważnie obciążała żona, która zeznawała iż mąż znęcał się nad nią i dziećmi,
oraz uprawiał z nią nienormalne praktyki seksualne (w śledztwie przyznawała iż nieraz męża
biła kiedy przyszedł pijany do domu - ważyła wtedy 120kg a Zdzisław około połowy z tego).
Bracia oskarżali się wzajemnie. Najbardziej jednak obciążył rodzinę Józef K. (kochanek Jana M.
Jako jedyny przyznał się do winy - podobno obiecano mu łagodny wyrok, możliwość ukończenia
technikum i wyjazd do Szwecji). - który szczegółowo opowiedział na sali jak pomagał i jak
wyglądała cała akcja zamachu na ostatnią ofiarę.
Ciekawe jest także owe sławne przyznanie się Zdzisława na sali sądowej.
Marchwicki: no że ja nie, ja nie chcę już po prostu zeznawać bo nie mam nic do powiedzenia.
Wiele zawiniłem to na pewno, że tak postąpiłem tego żałuję no ale dzisiaj to już za późno. Sąd:
No to ostatnie pytanie: oskarżony się przyznaje, czy nie? Marchwicki: No cóż że Najwyższy
Sądzie cóż to jest za różnica. Sąd: Czy oskarżony jest mordercą ? Marchwicki: No z tego co
słyszałem, co się dowiedziałem no to chyba tak.
Pamiętnik
Będąc w celi już po ogłoszeniu wyroku I instancji Zdzisław napisał za namową współwięźnia
(który opowiadał iż obiecano mu skrócenie wyroku, jeżeli tylko uda mu się namówić
Marchwickiego do napisania takiego pamiętnika. On sam zaś miał wmawiać Zdzisławowi że jak
będzie pisać to dłużej pożyje). Pamiętnik będący jego życiorysem ze szczególnym naciskiem na
popełnione zbrodnie. Zwolennicy poglądu iż Marchwicki był Wampirem powołują się na ten
pamiętnik jako dowód jego winy i przyznania się.
Przeciwnicy tego poglądu poddają pod wątpliwość jego autentyczność (nie tyle ręki
Marchwickiego - bo to on go pisał, lecz treści. Świadczyć mogą o tym występujące w nim
zwroty jak z raportu policyjnego: dokonałem zabójstwa, oddaliłem się itp).
Zakończenie
Zdzisława Marchwickiego stracono w specjalnym garażu policyjnym w Katowicach. Jego brata
Jana w godzinę po nim. Nikt nie wie teraz gdzie pochowani są obaj bracia. Czy może na
cmentarzu na Podlesiu wraz z innymi skazanymi na karę śmierci. A może trafili na Akademię
Medyczną na preparaty dla studentów. Dzisiaj nikt nie potrafi dać odpowiedzi. Trzeci z braci
który przeżył więzienie dziś już także nie żyje. Nie żyją też inni ważni w tej sprawie: np. płk
Jerzy Gruba - człowiek chorobliwie ambitny, szef grupy Anna który doprowadził do ujęcia
'Wampira'.
Dziś ta sprawa może mieć jedynie wymiar historyczny, pokazujący jak jednostka może być
bezbronna w zetknięciu z machiną sądową, a siły ścigania bezsilne w zetknięciu z sprytnym
zabójcą.
Pamiętnik Zdzisława Marchwickiego.
(zachowano oryginalną pisownię pamiętnika)
Ja Marchwicki Zdzisław opisuję swoje życie i zaczne od tego że urodziłem się w Dąbrowie
górniczej dnia 18.10.1927 a więc, jako młody chłopiec chodziłem do szkoły podstawowej w
Będzinie, nauka nieszła mi dobrze, a właściwie to uczyłem się bardzo słabo i chyba dlatego że
chodziłem na wagary i oglądałem się za dziewczynkami za nie posłuszeństwo ucznia, dla
zawstydzenia go nauczyciel czy nauczycielka stosowali taką karę że sadzali nas z
dziewczynkami. Ja nie uważałem tego za karę, raczej byłem zadowolony z tego. Gdy siedziałem
z dziewczynką nie byłem zainteresowany lekcjami a tą z którą siedziałem. Często zdarzało mi
się że na przerwie chodziłem do ubikacji bawiłem się członkiem. Kiedy zaczęła się wojna
wywieziono mnie do Niemiec na prace przymusowe. Tam pierwszy raz miałem stosunek z
kobietą starszą odemnie - mężatką, miała ona na imię Ema.
Jej mąż w tamtym czasie przebywał w wojsku a że niemiał robić kto w polu mnie przedzielono
do tego gospodarstwa. Któregoś dnia, podczas pracy Ema zaproponowała mi abym poszedł z nią
na góre domu którego mieszkałem. - Zaproponowała mi z tosunek, odbył on się tak że Ema sama
wyjęła mi członka i sama sobie włożyła a dalej to odbywało się tak jak, wdalszym, wkażdym z
tosunku. W puźniejszym dniach miałem parę z tosunków z nią. Po półrocznej pracy na tym
gospodarstwie przeniesiony zostałem do innego gospodarza. Dlatego że ojciec Emy wrócił z
wojska przeniesiono mnie do innego gospodarza. Zapomniałem napisać że moja praca u Emy
była drugą pracą. Zaraz po wywiezieniu mnie do prudnika pracowałem u gospodarza Tinczer
Tedor u niego pracowałem 4-5 miesięcy. Od tego gospodarza uciekłem ponieważ była tam
ciężka praca a ja potrzebowałem więcej swobody. Po miesiącu czasu sam z głosiłem się sam do
arbajcantu który mieścił się w Sosnowcu z wróciłem się z prośbą aby zatrudniono mnie na
miejscu jednak prośba moja z pełzła na niczym i kazali mi jechać z powrotem. Pojechałem, ale
do innej wsi tam miałem kolegę po przyjeździe do Prudnika udałem się do niego i prosiłem go
aby mi załatwił prace u wdowej. Kolega tą pracę mi załatwił ale długo tam nie mogłem tam
pracować ponieważ syn gospodyni z wolniony został ze szkoły a było tam małe gospodarstwo
następnie przeniesiono mnie do innego gospodarza w Celinach gdzie pracowałem u Gaborki. U
niej zdarzył mi się taki przypadek. Pewnego dnia podczas pracy w chlewie przyszła mi do głowy
myśl żeby odbyć z tosunek z krową wyjołem członka podstawiłem stołek i tyle co miałem
włożyć członka do pochwy naszła mnie gospodyni i nie załatwiłem się. Gospodyni nie widziała
tego co chciałem zrobić bo szybko zeskoczyłem ze stołka i z chowałem członka. W dalszym
ciągu byłem przy tym zamiarze aby z prubować z tosunku z krową okazja taka natrafiła się i
odbyłem z tosunek z krową. Wyglądało to tak jakby z kobietą, tyle że musiałem stać na ztołku i
było mi trochę nie wygodnie. Odbywało to się tak. Weszłem na stołek ogon wziołem na bok
wyjołem sobie członka i włożyłem członka do pochwy i ruszałem tyłkiem dotąd dopuki się nie z
puściłem. Do następnego z tosunku doszło na łące. Pamiętam zbierałem w tym czasie siano i
odczułem potrzebe z tosunku. Więc rozejżałem się do okoła czy nikogo niema i wziołem krowe
za łańcuch i ustawiłem ją w takim miejscu żeby była niżej a ja stałem na wzniesieniu odbywałem
z stosunek jak uprzednio ale w połowie tego z tosunku przyłapała mnie Gaborka podeszła do
mnie bliżej i wyzywała mnie Ty świnio. Ja ją wyzywałem ty ztara kurwo ty szmato. Za te słowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl